Zmęczona jestem tym co boli zamiast karmić.
A ja wciąż nienauczona, nienauczona swoimi doświadczeniami - zaczynam od nowa.
I żal tylko za światem, który mógłby być suto zastawionym stołem, a jest postnym rytuałem, przymusową dietą, życiową głodówką. Przymieramy głodem, niepomni na to, że czas wreszcie sie najeść; nieumiejętnie radzący sobie ze sztućcami, gdzie przystawka, gdzie danie główne, czy czas już na deser ? Z serwetą pod brodą i pełnym talerzem- wciąż rozglądamy się za kolejnym daniem.
Czy wszyscy wkoło tacy nakarmieni ? Podano do stołu.
Wciąż od nowa postanawiam cieszyć się tym co mam. Wciąż i od nowa zapominam ...
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś znów
dziękuję
Ależ bardzo proszę. :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia