Powiedział że miłością jego życia była zmarła siedem lat temu żona. `She was a love of my life, no doubt` dokładnie tak się wyraził, i zdumiało mnie to, bo rozmowa telefoniczną była, a widzieliśmy się ledwie dwa razy w życiu. Otworzyłam szerzej uszy na szczerość, i historia popłynęła dalej. Ale.
Ale z ciebie szczęściarz, pomyślałam, lucky you, pomyślałam dokładnie, w języku konwersacji. Prawda, ona ci umarła, ale jednak miałeś szanse spotkać miłość swojego życia. Wszyscy kopniemy w wiadro, niektórzy później, inni tuż za chwilę, ale w większości przypadków miłości życia jesteśmy pozbawieni, i pozostaje nam letnia koegzystencja lub wojna domowa z rozstaniem. Za prawdziwe uczucia płaci się prawdziwą cenę.
Lubię soboty.
"Za prawdziwe uczucia płaci się prawdziwą cenę"
OdpowiedzUsuńPorażające. I smutne. W kontekście Szczęściarza.
I mimo wszystko mu zazdroszczę.
takoż
Usuńnaprawdę myślicie, że w większości przypadków miłości życia jesteśmy pozbawieni???
OdpowiedzUsuńpytam, bo myślałam, że jednak tak nie jest, w tej chwili wizja świata nie tyle mi się przekrzywia, ile wali...
miałam takie wyjątkowe szczęscie i to się rzadko zdarza?
co z resztą ludzi?
co to znaczy letnia koegzystencja? przez całe życie? przez całe życie? letnia? i to w większości?
plus ta wojna domowa...
Signe, czy tak naprawdę myślę.? A ile znasz dobrych związków, na życie ? ja niewiele, ale może za mało widzę. Letnia koegzystencja czy życzliwe bytowanie, co tu wyjaśniać ..? Czasem słońce, czasem deszcz, ze tak sentencjonalnie zagaję.
OdpowiedzUsuńI tak, pewnie masz wyjątkowe szczęście. Zazdraszczam pozytywnie, pozdrawiam. m