"(...) Bycie biednym - dodawał - jest przykre, ale ma jedną przepiękną zaletę, której rzadko kiedy doświadczają bogaci. Biedni ludzie są przeważnie obdarowani czasem. Gdyby czas można było sprzedawać, to bardzo szybko biedni byliby bogaci. Ale nie można. I biedni go marnotrawią."
J. Wiśniewski " Bikini"
I okazuje się, że tzw. literaturze menstruacyjnej tez można czasem coś znaleźć.
Tylko czasem.
MYŚL smaczna...
OdpowiedzUsuńczy ja marnotrawię czas? Nie wiem!
ja nie tykam tego pana i nawet felietony omijam z daleka...
OdpowiedzUsuńa myśl, niestety, nie przemawia do mnie, bo nie uważam, że biedni marnotrawią czas. Wręcz przeciwnie... walczą z nim nieustannie, by utrzymać się na powierzchni życia.
Boję się takiego czasu, kiedy oddech staje się czymś tak zwyczajnym, że nieomal wiecznym. Kłamie taki czas, oszukuje, drepcze w miejscu nazywając siebie codziennością. Bardzo się boję takiego czasu.
OdpowiedzUsuńCzuję strach przed słowem „mam”, bo przecież nic nie mam, zbieram tylko doświadczenia, dobre, złe, smutne i wesołe, szczęśliwe, tragiczne. Wszystko kiedyś stracę. Umrę jako suma doświadczeń. Obym odszedł spokojny, że uczyniłem wszystko, co mogłem i wciąż głodny życia, zbyt krótkiego na jedno istnienie.
Nie wiem, czy na temat, ale ten wpis i poprzedni…
T . : i ja zbieram doświadczenia, mają mi pomagać, pomagają, nie można przed doswiadczeniami przecież uciec..
OdpowiedzUsuńCo jednak, jeśli ich suma okazuje się być jak niepotrzebny nikomu, śmieszny nawet balast ?
A jesteś w stanie ocenić, które z nich są/będą Ci potrzebne, a które nie?
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas bardzo głośno pytałem się: dlaczego ja? Miałem ku temu powód. Odpowiedź dostaję każdego dnia, po każdym otwarciu powiek, przy każdym oddechu. Banał? Jasne, że banał.
Czy z perspektywy dzisiejszego mnie, było mi to potrzebne? O tak, chociaż wydaje mi się to potwornym i okrutnym czasem, który nadal jest zbyt blisko mnie.
Nie wiem, czy się przebudziłem, czy tylko wydaje mi się, że tak jest, jestem jednak inny.
Moim zdaniem, jedyne, co jest człowiekowi potrzebne do życia to odwaga, albo tak jak w moim przypadku, kop od losu wstrząsający posadami świata.
Wybacz, że piszę o sobie na Twoim blogu.
:)
jakoś nie mogę sięgnąć po tę książkę. Odrzuca. Mimo, że jest parę rzeczy Wiśniewskiego, które przeczytałam.
OdpowiedzUsuńLiteratura menstruacyjna - fakt :)
Zeruya: ja tez nie moge przebrnąć, strasznie to jakieś pretensjonalne..
OdpowiedzUsuń:)
Nie ma nic złego w pisaniu o sobie, T., również do tego sa blogi ( i komentarze na nich ), prawda ?
OdpowiedzUsuńA co do tego, o czym piszesz : :kop od losu", ot co, pierwszy, kolejny, następny.
Mają nas uczyć. I bolą.