środa, 2 kwietnia 2008

...los równoległy...

Mijam skwer w Centrum. Pierwsze_nareszcie takty ciepła, zachmurzone niebo, kilka krzewów kwitnących na żółto w stanie bezlistnym. Kilka psów poszukujących nowości wśród świeżych dziś alejek. Garstka staruszek i ich mewy, co jak na niewidzialnych sznurkach wydeptują sobie drogę do drżących, pergaminowych rąk z okruchami. Wózek. Rower. Wiatr. Zapach wiosny.
Na wprost mnie biegnie kilkuletnia dziewczynka.

Zatrzymuję Jej obraz pod powiekami na długo, kiedy już w neurotycznym pospiechu wypijam trzecia tego dnia kawę i przerzucam papiery.

Rozpuszczone włosy w kolorze nijakim, kolorowy sweterek, plecaczek i opadające rajstopki. Biegnie w moim kierunku, z twarzą roześmianą, ku kilku następnym dziesięcioleciom..

Na Jej twarzy widze tyle tego, co się zdarzy: tyle zgubionych spinek, niewysłanych listów, niezapłaconych rachunków, przeczytanych kolorowych pism, mokrych od łez chusteczek, spóźnionych poranków, niespiesznych wieczorów, gorączkowych dni… A może zostanie stewardesą, i jej samolot codziennie będzie przelatywał nad Wyspą_Gdzie_Mieszkają_Zegary ? Może uratuje świat przed atakiem klonów, może napisze kilka nut poezji lub dźwięków, wyleczy jakieś gardło, odstawi kocioł po zupie do zmywaka, poleci podłogi na mokro, urodzi garść dzieci lub - bezdzietna - zdobędzie Koronę Ziemi.. ?

Biegnij Lola, biegnij..

Myślę o zdjęciu płonącej napalmem Kim Phuc z Wietnamu 1972. Gdzie j ą zaprowadził ten bieg..?

A gdzie m n i e jeszcze zaprowadzisz, moja Wyobraźnio ?



2 komentarze:

  1. Tę myśl krótką - Janowi Pawłowi II w Jego Rocznicę Dzisiejszą, poświęcam.

    OdpowiedzUsuń
  2. www.kimfoundation.com/ -- tutaj dobiegla, czyli zwazywszy okolicznosci BARDZO DALEKO.

    Pozdrawiam.
    Zyjacy wsrod zegarow...

    OdpowiedzUsuń