sobota, 29 listopada 2008
garb, jaki garb ?!
Dzwonię do obcych drzwi w chłodne sobotnie przedpołudnie, i po raz sto pięćdziesiąty piąty dziś przysięgam sobie, że już nigdy, przenigdy nikt mnie nie zmusi do pracy w weekend.
Już nie, spadajcie,koniec, w dupie, ja tez mam życie, i muszę odpocząć czasem, i w ogóle jaka ja jestem biedna, a oni jacy źli, co mnie tak wykorzystują, i co za cholera mnie tu przywlokła, na próg tych obcych drzwi, w to chłodne sobotnie przedpołudnie ...?
Na dźwięk mojego, nowego dla niej głosu wychodzi nieśmiało na środek pokoju.
Stoi i patrzy spokojnie. Przestępuje z łapki na łapkę, ociera mi się o nogi, zadziera brzydką głowę do góry i patrzy..
Jest niezwykła : nie ma uszu , ani ogona.
Zamiast uszek - dwa zaokrąglone,przycięte płatki, zamiast ogonka - kilkucentymetrowy kikut.
Z niedomkniętego, krzywego pyszczka wystaje biały kieł.
Nie moge uwierzyć, że coś jest nie tak, always look at the bright side of life, a co to jest !? czy to specjalna rasa ?, pytam, mając w pamięci wszystkie te zwisłouche, bezuche, bezogoniaste, cenne przez swą inność właśnie.
Nie, nie, jaka rasa ?!, miała zupełnie odmrożone uszka, jak ją W. znalazł, musieliśmy je obciąć u weterynarza, żeby się zagoiły, i ogon złamany był w trzech miejscach.. Trochę się nachorowała, faktycznie. Tak myślałam, myślałam, że źli ludzie właśnie, mówię,
A nie mieliście pokusy, żeby ją uśpić, jak tak cierpiała, pytam głupkowato..
Niee, a dlaczego uśpić ? przeciez z nią wszystko w najlepszym porządku, młoda , zdrowa była.
Rozmawiamy, a ona wskakuje mi na kolana i mości się wygodnie. Wpycha mi główkę pod pachę, tuli się i zasypia, daje się głaskać, pokazuje brzuszek, mruczy głośno, wszędzie pełno mam jej futra.
Jest bardzo ufna, namolna nawet, a przy tym taka kochana, brzydka wprost nie do uwierzenia, a taka ładna od tego całego ciepła, które wokół niej aż fruwa. Czarna Julka, lat trzy.
Ja tu nie chciałam dziś przychodzić ?
A właściwie - po co ja tu przyszłam ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz