środa, 25 marca 2009

Smak życia


Ta kolejna zima ukradła nam czas.
Wszędzie się stoi, korki, samochody wloką się w jakimś koszmarnym tempie po niepotrzebnie juz o tej porze śliskiej nawierzchni, zza szyb wyzierają zmęczone i rozżalone twarze kierowców. Wiosną czasu jest jakoś więcej, nie trzeba go chować pod płaszcz, nie grzęźnie w rękawiczkach, nie moknie w błocie , które roztapia się na butach. Już nie mogę się doczekać dłuższych dni , kiedy światło z nieba rozświetli mnie wreszcie od środka.
Najtrudniejszy okres w moim życiu stał się dodatkowo trudny o walkę z zimą. Wszyscy wkoło smutni. Depresja, zimowa depresja, która zamiast zostać daleko za nami, ślizga się po lodzie.



Dni mijają mi pospiesznie, nie czuję ich, przełykam je nie gryząc, nie smakując, jak kromkę czerstwego chleba, popijaną wodą z dystrybutora. Posiłek konieczny, żeby przeżyć, ale czy wystarczający ?
W ustach nie zostaje mi nic, oszukuję sama siebie, że kiedy skończę ten suchy bochenek - mój stół zapełni się innym pożywieniem. Na razie udaję, że mi to wystarcza, bo inaczej zdechłabym z głodu. Tylko czekam aż zostanie mi w gardle, zakrztuszę się, zadławię własnym życiem.
Co jest mi chlebem codziennym ? Codzienność, po brzegi wypełnione tymi wszystkimi trudnymi decyzjami, pracą, w pracy kłopotami, chorowaniem.Tak bardzo chciałabym już niedługo móc je posmarować masłem mojej wyobraźni, doprawić miłością, zwieńczyć odpoczynkiem. Zrobię to, na pewno, wkrótce, ale na razie - jeszcze poszczę.
Jestem głodna.

*****
"A ja jestem głodny, tak bardzo głodny,

kochanie, nakarmij mnie snami (..)" Muniek S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz