czwartek, 11 czerwca 2009

sympatiapeel

Przy stoliku w małej knajpce. Ona po czterdziestce, on do pięćdziesiątki. Ona elegancko ubrana, gładko i odświętnie : białe dżinsy, bluzka ze złotymi sztrasami , na kostce złoty łańcuszek. Usta równo obwiodła karminową szminką, zza okularów lśnią podkreślone kredką brązowe oczy. Jest jakoś sympatyczna, ma w sobie pewne rozedrganie pierwszej randki, to mocne staranie, żeby dobrze wypaść, rumieni sie lekko biorac do ust kieliszek, przekrzywia zalotnie głowę słuchając jego słów. Księgowa ? Nauczycielka ? Widzę ją, jak pulchną dłonią o równo umalowanych paznokciach kreśli rzędy cyfr, przekrzywia głowę wypełniając PITa, stawia ostatni zamaszysty podpis pod rocznym bilansem : potwierdzam saldo : dziś wyjdziemy stąd razem, on winien, ona ma.
On szpakowaty, pewny siebie : marynarka z podwiniętymi rękawami, dżinsy, swobodnie rozpięta na piersi koszula odsłania tors wilka morskiego, co to zawinął już do wielu portów. On ma w sobie znajomość wielu randek, lekko zblazowaną świadomość nietrafnych wyborów, jest jak pilot zagranicznej wycieczki, która być może skończy się lądowaniem u niej w łóżku. Wyruszają razem w podróż po krainie egzotycznych potraw, głośna to podróż,wyrazista przy sąsiednim stoliku, może się zabiorę, na talerzu na prawo widzimy tradycyjną grecką przystawkę dolmadiaka, na lewo melitzanes tyganites i tzatziki, zaraz po skosztowaniu tej wykwintnej przekąski nie mogą państwo opuścić mussaka i suflaki kotopulo, boskiego przysmaku mieszkańców Olimpu..
Z kuchni przenoszą się na szlak przygody.
- Myślałam o Bieszczadach
, myślałam rzucić to wszystko, mówi nieśmiało nasza Dulcynea, chce dzielić dziś z nim swoje najskrytsze plany. Ta zmiana mu się podoba ;
- Nie możesz tylko siedzieć, mówić, nic nie zrobić, rzuć i jedź , odważnie podaje jej rękawicę rady Don Kichot, nie z La Manchy, z Gdyni, nie ma z nimi Sancho Pansy, lecz może nim wieczór nadejdzie piękna Dulcynea pozwoli ..
Nie ma w nich wspólnej przeszłości, nie ma wspomnień, albumów ze zdjęciami na ławce, w parku, na imieninach u szwagra, pierwszych uniesień młodości, testów ciążowych, ząbkowania , gorących sobót na dyskotece i niedzielnych poranków z bólem głowy. Jest nowość pierwszego lub jednego z pierwszych spotkań. Jest u niej gorączkowe staranie, jest u niego niepewność sztucznie udrapowana w pozę besserwisera. Jest przed nimi może spotkanie drugie, może trzecie, może jest droga z której zejdą zanim na nią weszli.

******

Nowe życie

Ta zmęczona pobladła twarz w lustrze
Należy do mnie
Gdy zbyt długo wpatruję się w tą maskę
To podobnie jak wówczas, gdy patrzę na ciebie
Nie wiem
Nie potrafię sobie przypomnieć
Kim jesteś? Kim jestem?
Dlaczego jesteśmy tutaj razem?
Po wszystkich tych latach
Narosło we mnie zwątpienie i zniechęcenie.
I na nic więcej nie ma już miejsca.
A ty wciąż żywisz tą makabryczną ufność
W lepsze życie, którego dopiero zaznasz
Nie rozumiem skąd to pragnienie
Albo ta determinacja
Bym podzielał twą wiarę
Nie rozumiem tego
I nie chcę

Nie wspominaj o mnie, proszę
W swoich modlitwach.

Piotr Maur

5 komentarzy:

  1. A może...a gdyby tak założyć, że się uda? Że może przed nimi wspólna droga, na której pojawią się wspólne doświadczenia, zdjęcia, wspomnienia?
    Mało prawdopodobne, wiem.
    Ale pomarzyć wolno, co nie ?
    Zwłaszcza jej w tej złoconej bluzce...
    A on...z tym eksponowanym torsem, tez na pewno marzy, gdy zostaje sam.
    A niech tam...Ja trzymam za wszystkich takich onych kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee tam, ona pewnie wlasnie myslala sobie: "Myslalam, ze jest wyższy ... ", a on: "Myslałem, ze będzie miała wieksze cycki ...". Przepraszam, mam uczulenie na takie randki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę , że "trzeba być po stronie tych, którym jest smutno", jak pał Krzysztof K., reżyser.Dlatego trzymam - mimo wszystko- kciuki za zmianę losu. Uczulenie mam na kłamstwo i wielowątkowość, jakże smutnie dosłowną, takich randek. O czym pisałam.Ech.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze masz racje ... ja w sumie znam takich co od takiej randki zaczeli, a skonczyli na slubnym kobiercu tak zwanym ;-)

    OdpowiedzUsuń