środa, 16 czerwca 2010

Próby

- Nie mam dla ciebie jeszcze tego telefonu - powiedział - bo muszę zrobić to inaczej. Chyba jestem mu winien kilka słów. Ja ciebie z nim umówię, chociaż nie wiem, czy będzie chciał rozmawiać. Schudł 40 kilogramów, jest w słabej formie. Trudno mu wytrzymać to wszystko. No i jest sam. Pojadę do niego z flaszką , porozmawiamy, zaprosił mnie. Spróbuję. Ciągle myślałem o tym, co powiedziałaś o przebaczaniu i chyba spróbuję. Warto, mówisz ? Nie wiem, czy warto, bo jednak jest między nami to co było ale.. może ty masz rację ?
Jakoś mi to w głowie siedzi. Może trzeba rozmawiać ? Spróbuję.

Moi rozmówcy umilkli. Nikt nie może rozmawiać, nie zna numerów telefonów, adresów, nazwisk. Nikt nie pamięta niczego. Grzebię w przeszłości, a ona zamyka się przede mną gdy tylko wspomnę o temacie. Gdziekolwiek się nie dotknę, cokolwiek ruszę, o co zapytam, co wpiszę w wyszukiwarkę - trafiam na salę rozpraw. A przecież gdzieś musi być ktoś, kto pamięta ? Ktoś, dla kogo ta rozmowa będzie katharsis, oczyszczeniem, ulgą, a nie wścibską indagacją o rzeczy, które dawno już przysypane kurzem niepamięci.
Zrobię ten tekst, choćbym miała długo pukać do dawno zamkniętych drzwi.

3 komentarze: