poniedziałek, 14 lutego 2011

walę-tynki

Czy prawda i związki czynią życie lepszym, czy tylko czynią je możliwym ?
Dotychczasowe moje doświadczenia są złe. Wspomnienia mężczyzn, z którymi jakbym chodziła po polach minowych ich dzieciństwa, ich nadopiekuńczych matek, nieobecnych ojców, popapranych relacji, wycofania.
Knebel milczenia w związku jest najgorszą z możliwych form bycia razem. Nie wypowiedziane nie istnieje, więc nie musimy brać za nie odpowiedzialności.
Co może być gorsze od milczenia ? Już chyba tylko szybkostrzelne gadulstwo.

6 komentarzy:

  1. Pierwsze zdanie brzmi dosyć kategorycznie, w drugim już określasz, że chodzi o Twoje doświadczenia, więc nie będę pisał, że nie masz racji i niepotrzebnie uogólniasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Radio T., już wprowadziłam erratę do pierwszego zdania.Masz rację,zresztą uogólnienia nie czynią na pewno życia lepszym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z tymi związkami, to albo ktoś trafia, jako ta kura ślepa na ziarnko, albo nie...
    Ja mogłabym się podpisać pod całością Twoich słów, z małą zmianą: rodzice byli oboje i rodzeństwo, tylko jakoś najmłodsza pociecha, na moją zgubę wychowywała się sama...
    I tak od czterech lat "ja jestem twoim przekleństwem, ty moim".

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie umiemy rozmawiać? Nie chcemy? Wolimy przemilczać? A potem wybuchamy i nie ma co ratować...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozmowa wiele zmienia. Ale do tego, aby się otworzyć, czasem trzeba odpowiedniego bodźca, np. dobrego psychoterapeuty. Zanim się jednak znajdzie terapeutę, to trzeba chcieć do niego pójść, trzeba chcieć zacząć się starać.

    OdpowiedzUsuń