wtorek, 3 czerwca 2008

_Lady G do góry nogami_



.. przez ostanie dni łatam rzeczywistość w nareszcie upalnym mieście udając, że tak lubię żyć. Że tak u m i e m żyć.
Odbieram i wykonuję telefony: wymawiam, namawiam, zamawiam,odmawiam.Próbuję rozwiązać, zawiązać , nawiązać, związać.
Uspakajam - sama niespokojna.
Uśmiecham się smutna.
Odważam się - cała w lęku. Obiecuję - zapominając.
Jak legendarna, dwoista Lady Godiva, co przyjechała wierzchem na osiołku, a dotykała pietami ziemi , naga , ale przykryta tylko swoimi włosami , w prezencie zaś przyniosła ptaka, co wyfrunął jej z rąk .. Czy tak szła ta pokrętna legenda ?
Kto powiedział, że słono po policzku, nie – one zawsze gorzko w gardle, albo szorstko pod powiekami..
Final countdown.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz