piątek, 29 sierpnia 2008
po pierwsze DZIECKO ...
W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia pewna ideowa przedszkolanka w Prewentorium Gruźliczym w Sopocie wskazując portret Bolesława Bieruta na ścianie, zapytała siedzące na nocniczkach dzieci :
- ` Dzieci, a co to za pan na tym portrecie ?`
Te odpowiedziały zgodnym chórem :
- ` to nasz Pan Doktor Uszycki.. ! `
...............................................................................
Próbuję spisać historię pewnego Doktora.
Doktora , który jeździł po mieście dorożką na gumowanych kołach, leczył ubogich na warszawskim Powiślu i po wojnie podzielił polskie przychodnie na ` dzieci chore~ dzieci zdrowe`.
Doktora, który we własnym mieszkaniu na Focha szkolił sanitariuszki AK, a w płonącej Powstaniem Warszawie nosił ludzi i pseudonim Dr Przemysław.
Doktora, któremu udało się wyciągnąć z Getta tylko jedną swoją małą pacjentkę i jej matkę.
Doktora, który w1948 zorganizował w głodnym, chorym, powojennym Sopocie - Prewentorium Przeciwgruźlicze dla Dzieci.
Siadam i próbuję. Czytam, piszę, notuję, skreślam.
Znajduję zdjęcia, na których ludzie, którzy już nie żyją i domy, których już nie ma. Rozsypują mi się pod palcami pożółkłe kartki zapisanych maczkiem zeszytów.
Odczytuję niewyraźne już po półwieczu treści : listy z Powstania, oflag, Bergen-Belsen, Ostaszków, Starobielsk, ausweis z Lubeki, poszukiwanie zaginionych, dyplomy uznania, gdańskie pięcioraczki.
Ściga mnie historia.
Ja ścigam pamięć.
Ten Doktor to mój Dziadek.Władysław Uszycki.
Ruszam w drogę. Dokąd mnie zaprowadzi ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Byłem w tym prewentorium jako mały pacjent.
OdpowiedzUsuńJa też tam byłam, było mi tam dobrze.
UsuńDo Anonimowy , niestety mnie było tam bardzo źle ... bardzo tęskniłem za Rodzicami.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak to miło , mili państwo, ze po tylu latach ktoś pamięta, i wspomina ..
OdpowiedzUsuńSerdeczności
M
Cieszę się ,że ktoś się odezwał.
OdpowiedzUsuńDziękuję alejadrzew ... to Ty piszesz tak ładnie o swoim dziadku. Ja po 62 latach pamiętam Dobrego Doktora,... i tylko tak mogę Mu podziękować za życie.
Pamiętam wiele . Pamiętam polankę przy prewentorium , przy której w lesie leżały jakieś niewypały. Mieszkaliśmy w barakach na tarasie.
Pamiętam więcej ale o tym ...może innym razem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też tam byłam, byłam tam szczęśliwa, moje najspokojniejsze dni dzieciństwa. Pózniej przenieśli mnie do Zaskoczyna, a tam już inna bajka. Byłam tam w roku 1971. Pozdrawiam Was kochani.
OdpowiedzUsuńJa byłam w Zaskoczynie w 1967/1968 od września do końca maja, bardzo źle wspominam spędzony tam czas. Pani od geografii, która ciagle krzyczała i biła linijka. Do dziś cierpię na poważna chorobę neurologiczna. Tęsknota, strach I tran, to jest to co pamiętam, straszne wspomnienia.
UsuńPamietam ze przebywalem tam w latach 60-tych.Niewiele pozostalo wspomien,poniewaz bylem zbyt maly.Pamietam tylko tesknote za domem i tran,ktory pilismy zagryzajac kawalkiem chleba z sola.Jesli ktos pamieta wiecej z lat 60-tych prosze o komentarze.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńSamo wychowanie dziecka jest doc ciężką pracą i na pewno trzeba czasami włożyć w to sporo siły. Muszę przyznać, że ja także starałem się sporo czytać. Ciekawie w artykule https://whisbear.com/pl/blog/7-rzeczy-ktore-powinienes-zrobic-gdy-twoje-dziecko-ma-kolke/ napisano o kolce u maluszków i jestem zdania, że jest to niezwykle ważna kwestia.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń