piątek, 5 września 2008

przystępuję do ciebie

.. I zaczynamy od nowa.
Od 8.30 wrześniowe słońce złoci morze i korony drzew na skarpie..
Jestem chwilę przed spotkaniem, krótka to i przecudna chwila na zaczerpniecie chłodnego powietrza znad Zatoki.. Chwila tylko dla mnie, w całym zabieganym dniu, zanim rozkręci mi się znów kołowrotek spotkań, telefonów, myśli, decyzji.
Wdech. Wydech. Wdech. Chwilo trwaj.
Obok auta przebiega żylasty jogger w obcisłych spodenkach. Wolno przechodzi młoda, zamyślona kobieta z wózkiem, szczeka kudłaty pies z panem na smyczy.
Poranne spacery gdynian.


Tęga pani pyta nas o drogę:

- Przepraszam, którędy dojdę do klifu ?

- Do jakiego klifu ? - pytam - tego centrum handlowego ? ( .. czy tego cudnego widoku na tle ozłoconych jesiennym słońcem fal ? - dodaję w myślach ..) ?
- Sklep w druga stronę. Morze tuż za rogiem, o tu , zaraz w lewo ...


Nad naszą budową kreci się olbrzymi, żółty dźwig.
Wspinamy się z K* po świeżo wylanych schodach.
Po ostatnich ulewach wszędzie na posadzkach kałuże wody.
Mimo wyjątkowego porządku na tej budowie - zachlapane jesteśmy po kolana gipsem i mokrym tynkiem.
Zamyślona nie schylam się w porę - bolesne uderzenie w strop nad schodami , i ... tylko kask chroni mnie przed szyciem dziś głowy.
Głuchy stuk dudni mi w uszach - dzięki Bogu za przepisy BHP... i twarde kaski, nawet pożyczone..


Tu gdzie dziś murłaty, krokwie, jętki i operator dźwigu - my z K* widzimy światło, kolory, tapety, bibliotekę w stylu art deco, i kino domowe w stylu japońskim..
Kocham projektować. Projektować jest boooosko !

Jeszcze tylko rok pracy przed nami, i cudze kaski, i kalosze na nogach, i zimno w ręce, i mdła kawa w baraku, i wielogodzinne spotkania, i przebłysk pomysłu, i szczypta doświadczenia, i tusz w drukarce , i kilka ( -set ) maili , i... :
` wstawili ludzie cudze meble, i wychodzili stad w zadumie..`
Zaczynamy od nowa,
Missa pagana.
Przystępuję do ciebie.
Domu jeden.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz