Wróciła.
Przyjechała na krótko.
Jest u nas z wizytą. Na obozie jakimś.
Na kolonii karnej zgoła.
Kolonia to MOJA jednak, jednak - z a c o KARNA ?
Nie jem cukierków przed obiadem (no - p r a w i e nigdy), przeprowadzam staruszki przez jezdnię ( jak zdarzy mi się p r z e c h o d z i ć przez jezdnię, a nie nią jechać ), dzwonię do taty ( fakt, na krótko ) , wysyłam dzieci z szarlotką do byłej teściowej( jak mi zostanie, i nikt już nie chce jeść. Szarlotki, nie teściowej.. ), myję zęby po posiłkach i zawsze w terminie płacę podatki i pensje.
To co ? Bohaterów !? Prądem ?
A jednak jest. Wróciła.
Waleczna, silna i wyrośnięta. I bezczelna jakby z deczko.
Całą noc toczyły się walki. Manewry czołowe, oskrzydlające i odwrotne. Ok 3.30 nad ranem miały miejsce manewry taktyczne , takie jak: uderzenie czołowe, pokonanie, oskrzydlenie, obejście, przenikanie, demonstracja i odwrót.
Odwrót zdarzał się rzadko lub wcale. Walka charakteryzowała sie dynamiką, gwałtownymi zwrotami akcji oraz róznorodnością sposobów jej prowadzenia.
Podczas prób zmrużenia oka rozróżniłam kilka typów działań wojennych :
- powietrze- powietrze : z szafy na parapet;
- powietrze-ziemia: z parapetu na podłogę;
- ziemia- ziemia : z fotela na sofę
- woda- ziemia : z wanny ( na szczęście pustej) na posadzkę łazienki ( podgrzewaną zresztą, więc komfortowe warunki frontowe udało się zapewnić stronom konfliktu..).
Wróciła Nowa.
`MAKE LOVE, NOT WAR`, przekonywałam..
Jednak nie jest łatwo zachowac pokój, gdy spotykają sie na jednym polu inne kolory skóry ( no, futra ! ), narodowości ( Czarna jest z Afryki, bo czarna; Łatka z Francji, bo szczupła, Nowa z Niemiec , bo czarno-biała) i rasy ( egzotyk, dachowiec i kaszubski mieszaniec ).
Rano, potykając się z niewyspania zastosowałam broń biologiczną : wsypałam żarcie do misek.
Najadły się i poszły spać.
Jutro kolejny dzień zmagań.
Mam nadzieję, że wkrótce niezależni negocjatorzy doprowadzą do pokojowych rokowań.
Aha! A ja myślałem że z naszą jest coś nie tak jak u was nocowała. Ale może wina leży zupełnie po innej stronie ;) Zazdrosne te twoje dziewczyny i tyle ;P
OdpowiedzUsuńNOWA ma jakieś imię...czy coś? może jakaś...hmmm...."demolka"??
OdpowiedzUsuńno cóż mogę powiedzieć, ino ze współczuwam, bo wiem jak to jest, jak o piatej nad ranem, dwa koty płci męskiej w wieku młodzienczym, jeden zadomowiony, a drugi podjety z podwórka, gonia się z tupotem stada słoni a potem sczepiaja sie ze soba glosno wrzeszczac, bo jeden chce drugiemu pokazac kto tu bedzie przewodzil. Towarzyszy temu bulgot i warczenie kotki w wieku doroslym, ktora nie wdaje sie w te walki, ale jest pelnym dezapropbaty niechetnym obserwatorem.
OdpowiedzUsuń;-)
Na szczęście strony konfliktu zawarły wreszcie pakt o nieagresji. Szkoda, ze koty nie maja gadu -gadu, tylko zaraz chlastu-chlastu..
OdpowiedzUsuń