piątek, 10 października 2008

Powrót Jedi



Wróciła.

Przyjechała na krótko.

Jest u nas z wizytą.
Na obozie jakimś.

Na kolonii karnej zgoła.


Kolonia to MOJA jednak, jednak - z a c o KARNA ?


Nie jem cukierków przed obiadem (no - p r a w i e nigdy), przeprowadzam staruszki przez jezdnię ( jak zdarzy mi się p r z e c h o d z i ć przez jezdnię, a nie nią jechać ), dzwonię do taty ( fakt, na krótko ) , wysyłam dzieci z szarlotką do byłej teściowej( jak mi zostanie, i nikt już nie chce jeść. Szarlotki, nie teściowej.. ), myję zęby po posiłkach i zawsze w terminie płacę podatki i pensje.


To co ? Bohaterów !? Prądem ?


A jednak jest. Wróciła.

Waleczna, silna i wyrośnięta. I bezczelna jakby z deczko.



Całą noc toczyły się walki. Manewry czołowe, oskrzydlające i odwrotne. Ok 3.30 nad ranem miały miejsce manewry taktyczne , takie jak: uderzenie czołowe, pokonanie, oskrzydlenie, obejście, przenikanie, demonstracja i odwrót.

Odwrót zdarzał się rzadko lub wcale. Walka charakteryzowała sie dynamiką, gwałtownymi zwrotami akcji oraz róznorodnością sposobów jej prowadzenia.

Podczas prób zmrużenia oka rozróżniłam kilka typów działań wojennych :

- powietrze- powietrze : z szafy na parapet;

- powietrze-ziemia: z parapetu na podłogę;

- ziemia- ziemia : z fotela na sofę

- woda- ziemia : z wanny ( na szczęście pustej) na posadzkę łazienki ( podgrzewaną zresztą, więc komfortowe warunki frontowe udało się zapewnić stronom konfliktu..).



Wróciła Nowa.

`MAKE LOVE, NOT WAR`, przekonywałam..

Jednak nie jest łatwo zachowac pokój, gdy spotykają sie na jednym polu inne kolory skóry ( no, futra ! ), narodowości ( Czarna jest z Afryki, bo czarna; Łatka z Francji, bo szczupła, Nowa z Niemiec , bo czarno-biała) i rasy ( egzotyk, dachowiec i kaszubski mieszaniec ).

Rano, potykając się z niewyspania zastosowałam broń biologiczną : wsypałam żarcie do misek.

Najadły się i poszły spać.

Jutro kolejny dzień zmagań.

Mam nadzieję, że wkrótce niezależni negocjatorzy doprowadzą do pokojowych rokowań.

4 komentarze:

  1. Aha! A ja myślałem że z naszą jest coś nie tak jak u was nocowała. Ale może wina leży zupełnie po innej stronie ;) Zazdrosne te twoje dziewczyny i tyle ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. NOWA ma jakieś imię...czy coś? może jakaś...hmmm...."demolka"??

    OdpowiedzUsuń
  3. no cóż mogę powiedzieć, ino ze współczuwam, bo wiem jak to jest, jak o piatej nad ranem, dwa koty płci męskiej w wieku młodzienczym, jeden zadomowiony, a drugi podjety z podwórka, gonia się z tupotem stada słoni a potem sczepiaja sie ze soba glosno wrzeszczac, bo jeden chce drugiemu pokazac kto tu bedzie przewodzil. Towarzyszy temu bulgot i warczenie kotki w wieku doroslym, ktora nie wdaje sie w te walki, ale jest pelnym dezapropbaty niechetnym obserwatorem.
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście strony konfliktu zawarły wreszcie pakt o nieagresji. Szkoda, ze koty nie maja gadu -gadu, tylko zaraz chlastu-chlastu..

    OdpowiedzUsuń