czwartek, 11 grudnia 2008

Cebula




















We czwartki jestem cebulą.
Wożę ją w bagażniku.

Każdego czwartkowego poranka wkładam wysokie buty lub kalosze z wkładką, których nawet już nie czyszczę z błota, bluzę z kapturem, sweter, dżinsy,kurtkę. Zza czapki końca nosa nie widać, w ręce zimno, że trudno utrzymać ulubiony różowy kubek z kawą.
Budowa rośnie.
Budowa jest piękna.
Budowa pięknie rośnie.
Kalosze oblepia błoto, ręce pierzchną, z każdym tygodniem z tego wszechogarniającego zimna wyłaniają się nowe kształty.
Ciekawe, kiedy napiszę - otwieramy , zapraszamy ?
Wczesnym popołudniem zamglona autostrada niesie mnie do kolejnego wcielenia.
Podeszwa kaloszy trzyma mnie twardo przy ziemi.
Pora roku jest bez znaczenia - znaczenie ma wysokość obcasów.

Do drugiego wcielenia wchodzę na obcasach.
Kurtka ląduje na tylnym siedzeniu, z bagażnika wyjmuję płaszcz, dżinsy oddalone od ziemi wysokością obcasa nabierają nagle nowego fasonu i kształtu. Spod bluzy z kapturem wyłania się całkiem optymistyczna bluzka, która odsłania to i owo. Owo zasłaniam szalem.
Jeszcze kolczyki, jeszcze ciepły żakiet - w toalecie na stacji wchodzę w nową skórę.
Kilka spotkań, jedna narada później - bliska jestem trzeciego wcielenia.

W trzecie wcielenie wbiegam na szpilkach.
Żakiet na tylne siedzenie, krótkie kolczyki na dłuższe, dżinsy na pończochy i spódniczkę, blada szminka na czerwoną, jeszcze szybki ratunek makijażu w toalecie ( znów !), jeszcze pożegnanie z szalem, bluzka optymistycznie odsłania owo.

Kolacja, kilka lampek wina i kilkaset zdań nad stolikiem w ciepłym świetle knajpki później - zmierzam do wcielenia czwartego.
W przedpokoju zostawiam ubłocone buty, kurtkę, płaszcz, czapkę, rękawiczki.
Z parującym kubkiem herbaty w ręku znaczę w drodze do łazienki ślad swojego dnia.
Jak nić Ariadny wlokę za sobą kolejno : bluzę z kapturem, dżinsy, żakiet, optymistyczną bluzkę, szal, spódniczkę, pończochy,kolczyki.

Wychodzę z wanny, owijam się ręcznikiem.
W czwarte wcielenie wchodzę nago i boso.

2 komentarze:

  1. Nie chce tu psuć zgrabnej historii, ale słyszałem ze wannę to macie zajętą, bynajmniej nie karpiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. .. zajęty mamy prysznic, negatywy dobrze się suszą na rączce prysznicowej :)

    OdpowiedzUsuń