W stolicy pachnie wiosną. Jest bardzo zimno, chłód wciska się pod kurtkę i sprawia że nadal brzydko pierzchną ręce, próbujące utrzymać kawałek stalowej miary i cienkopis, a jednak - to zimno pachnie wiosną.
Nad pustą A7 w kluczach - wracają ptaki. Rok temu, 27 marca pisałam tu o ptakach szybujących nad zimnymi polami w płatkach śniegu : wracajcie chłopaki, wiosny ni ma.
A dziś ? Dopiero 16 marca, a ja niesprawiedliwie utyskuję na spóźnioną wiosnę, stęskniona ciepła, długich dni i lekkich płaszczyków z cienką spódniczką, choć to jeszcze nie pora.
Ot, Koszałki - Opałki. Maria Konopnicka 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz