Wczoraj nasz gość, kolega J. opowiedział nam goprowską historię .
Oto w Bieszczadach zaginęła kobieta. Ot, zeszła ze szlaku, mapy nie miała i zabłądziła. Na poszukiwania wyruszyli ratownicy górscy, bo wiadomo że człowiek w górach - sprawa poważna. "Hop, hop idzie GOPR !" wołają ratownicy.Szukają jej godzinę, drugą, czwartą, ósmą, nawołują, kluczą. Po kilkunastu godzinach poszukiwań, zmęczeni i zniechęceni, porzuciwszy już nadzieję, zaczynają : "Hop, hop, idzie GOPR! Hop, hop idzie GOPR! Wyłaź z lasu stara kurwo !"
Na to kobieta wyszła i pozwała ich do sądu o zniesławienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz