środa, 24 czerwca 2009

Drobna uprzejmość

Wciskam auto na chodnik za jakąś furgonetkę, na przestrzeni przeczącej prawom fizyki . Przede mną dwóch panów grzebie w jej tyle. Furgonetki, nie przestrzeni. Mój tył wystaje, cokolwiek to oznacza, na tej pełnej samochodów głównej arterii miasta, na pseudo parkingu przed sklepem do którego przyjechałam.
Przepraszam, czy mógłby pan podjechać trochę do przodu, zmieściłabym się ? -
moje pytanie zawisa jak linka holownicza na zderzaku jego brudnego wozu.
Nie może pani tu stać - mówi stanowczo jeden, wąsaty, sam właśnie stojąc i patrzy na mnie z odrazą, jakbym zawłaszczyła mu jakąś prywatną, intymną przestrzeń trotuaru, do której mają dostęp tylko koledzy z klubu. Z klubu, gdzie roczne członkostwo opłacane jest codzienną dozą chamstwa.
Tam ! - rzuca młodszy - tam !- macha niedbale ręką w stronę rozjeżdżonego spłachetka trawnika za posesją, pokrytego gruzem.
ale ja.. próbuję uśmiechnąć się nie wiem po co, z przyzwyczajenia do tych gestów, które podobno mają umilać życie, i sprawiać , że świat będzie łatwiejszy. - ... ja jestem klientem firmy, przed którą panowie stoją - głupkowato zaczynam, pewna przegranej jak tego, że lato się spóźnia w tym roku.
.. jak pani tu zaparkuje - mówi groźnie pierwszy wąsaty kowboj - to zaraz przyjedzie tu straż miejska i panią spiszą ! Tam !
Widziałeś ? - Rechocze młodszy - Chciała zaparkować !
Prosiłam tylko o przesunięcie samochodu o pół metra. Posadzenie dupy na siedzeniu, przekręcenie kluczykow w stacyjcie , wrzucenie jedynki, , ręczny i już. Koniec. Żadne wyczyny. Żadne "Mam Talent". Nie było mowy o skakaniu ze spadochronem, ratowaniu niemowląt z płonącego strychu, spławianiu drewna rzeką czy polowaniu na dzika.
Rzecz była o zwykłą, banalną , drobną uprzejmość.

7 komentarzy:

  1. Po prostu cham.Szkoda słów Alejko.
    Nie trać wiary:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cham

    ale opisany fantastycznym zbiorem słów...

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż...siłom i godnościom osobistom, prawda , s-w ;))..?

    Dzięki za "zbiór słów", Holden :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ech, o chamstwie i buractwie polskich miszczów kierownicy mogłabym napisać poemat dygresyjny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Język moja droga! Nie wiem co chciałaś wskórać zaczynając od "pszepraszam" a nazywając się "klientem" od razu znalazłaś się w kategorii ludzi z którymi tacy panowie nie gadają bo i po co. Po chamsku trzeba było i ostro, bo kobieta za kółkiem to dramat wiadomo, ale baba... baba to już inna historia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taa.... myslę, że jakby tak im zacytować, że prosisz uprzejmie jedynie o

    " Posadzenie dupy na siedzeniu, przekręcenie kluczykow w stacyjcie , wrzucenie jedynki, , ręczny i już..."

    mogłoby zadziałać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. polowanie na dzika mogło ich ruszyć, takie "męskie" typy...
    Chamstwu stanowcze nie!
    :)
    Z drugiej strony:
    koło mojego domu jest sklep, na rogu i zero parkingu. Nie wiem, kiedy wściekam się bardziej, jak nie ma dla mnie - mieszkańca, miejsca, czy dla mnie - pieszego, chodnika.

    OdpowiedzUsuń