środa, 29 lipca 2009

no ile ?

O świcie obudził mnie budzik i pytanie, gdzieś u progu świadomości : czy dziś jest niedziela ? czy mogę odpocząć ? A wtedy na powierzchnię myśli wypłynęły szybko : przeprowadzka, środa, trzy spotkania, rozżaleni klienci, pensje, płatności, brak internetu w firmie, bałagan, kartony i samochód, pełen nierozpakowanych rzeczy. Przebierając się w strój do joggingu włączyłam laptop, żeby sprawdzić kalendarz.
A on padł.
Laptop, nie kalendarz. W ciagu dwóch miesięcy - trzeci raz. Z czarnego ekranu zakrzyczały krzaczki uszkodzonego znów dysku.
Rozpłakałam się.
Buty do biegania spojrzały na mnie smutno z balkonu : czy pani nie wychodzi dzis z nami do lasu ?
Nie , pani nie wychodzi. Pani na starym, zdezelowanym fujitsu_siemens wystukuje słowa :
ile jeszcze ? No ile ?

8 komentarzy:

  1. Pani się uśmiechnie, Pani dysk nadal działa - ale też myślał, że jest niedziela...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie działa, stary działa..
    I jak tu nie wierzyć w moc doświadczenia, a teraz , Panie, tylko za tą młodością pogoń wkoło..

    oj, oj..

    i ta użerka z reklamacją kompa co mnie zara dziś czeka..

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ale. Skoro stary działa, to jest nadzieja.
    A ile jeszcze ? no? do końca zycia. Niestety ;) ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Alejko, niech powie butom, że pobiegną wieczorem. I niech się uśmiechnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedobry latop. Takie delikatne teraz te sprzęta robią ! Fochy potem stroją jakieś, kiedy najbardziej potrzebne.

    Staram się na wszelki wypadek być miła dla swojego komputera.Hm.
    Choć to nie do końca normalne raczej.

    Pozdrowienia.
    I ja mam nadzieję, że uśmiech się jednak pojawił

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze no, musi jakiś trefny ten laptop :(

    OdpowiedzUsuń
  7. oj, trefny, trefny, i taki smutny dzień.
    W sklepie olali, czekanie na reklamację ... 3 tygodnie.
    :(((((

    OdpowiedzUsuń