wtorek, 25 sierpnia 2009

Moje serce jest moje ?




Przez prawie trzysta dni robię kilka rzeczy jednocześnie.
Myję zęby i wyjmuję naczynia ze zmywarki. Maluję oko i odpowiadam na esemesa. Piję pierwszą kawę i odbieram pierwsze maile. Sypię karmę kotom i suszę lakier na paznokciach. Słabo jedzą, zauważam. Koty, nie paznokcie.
Wyjmuję pranie z pralki i poprawiam włosy. Pakuję laptopa i układam notkę do bloga. Zmieniam buty na Buty , a na wierzch torebki wciskam awizo - zaraz pojadę na pocztę. Kolanem wpycham do windy worek ze śmieciami, rozłaczam pierwszą rozmowę - w windzie nie ma zasięgu.
W garażu podziemnym też nie jest lepiej : przekręcam kluczyki w stacyjce, podłaczam telefon, wyjmuję na siedzenie awizo z poczty, o którym zapomnę zaraz na pierwszym zakręcie.Mogę je przecież wyrzucić wieczorem. Odrzucona w windzie rozmowa przypomina mi się natrętnym dzwonkiem poczty głosowej.

Urlop.
Myję zęby i przyglądam się sobie z uwagą. Lustereczko, powiedz przecie - strasznie daleko zaszłam od czasu ostatniego urlopu. Zabiegłam nawet. Jak daleko.
Tak _tak, ten w lustrze to niestety ja. Tak_tak, ten sam.
Wyspałam się. Świeci słońce. W wannie piję kawę i czytam Allende. Kotka paraduje po brzegu wanny, a ja zauważam, że ostatnio nawet trochę przytyła. Kotka, nie wanna.
Na poczcie nie ma kolejki. Telefon zapomniał mojego numeru, a poczta głosowa zapomniała mojego telefonu. Kluczyki w stacyjce brzęczą spokojnie.
No to gdzie pojedziemy ?
Na Wyspę Man.

Wrócę.

3 komentarze:

  1. Wróć.Zauważania po kolei, nie na raz.

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię!!! uwielbiam:))) czytać Twoje historie.
    Mam nadzieję, że już wróciłaś (z urlopu). Ta nadzieja z tęsknoty za Twoimi słowami:))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja się podpiszę pod Holdenem :)

    OdpowiedzUsuń