poniedziałek, 1 lutego 2010

Zaprzęgam

Chciałabym czasem robić wszystko powoli. Z namaszczeniem prawie. Krok za krokiem. Kropla za kroplą. Kęs za kęsem, przegryziony, połknięty i potem kolejny. I znów. Nie umiem. Ciągle coś mnie gna, pędzi, bierze. Bierze mnie i już nie mogę spać, jeść, odpoczywać, tylko gnam - do kolejnego projektu, wyzwania, książki. Wielka Pardubicka Podwórkowa.
Kiedy zwalniam - nieomylnie jestem bardzo zmęczona.
Czy to oznacza, że szybko żyje się bezrefleksyjnie ? Nie, przecież nie. Chciałabym miewać mniej refleksji.
Dziś zaczął się luty - zobaczymy, czy przyniesie mi to, na co czekam.
Jeśli nie - spróbuję znów, i znów.
I znów.

5 komentarzy:

  1. Witam :)
    ja się zastanawiam, czy to nie jest jakaś choroba cywilizacji... bo ja się zwykle spieszę, żeby odpocząć... a potem spieszę się odpoczywając.... staram się spowolnić, ale boję się straty czasu... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy gnam tęsknię za spokojem. Gdy odpoczywam - za biegiem.

    Dlaczego stan Równowagi jest taki trudny do osiągnięcia?

    OdpowiedzUsuń
  3. @MM, @ Z :
    Stan to trudny, ale jaki frapujący : na pewno się nie nudzisz ..

    OdpowiedzUsuń
  4. w lutym musi być do przodu, bo ja zwariuuuuuuuję!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj nie... nudy to ja nie zaznaję :)

    OdpowiedzUsuń