wtorek, 23 lutego 2010

23.02.2010.

Dziś dzień pracy. Spotkania, ustalenia, rozliczenia, korekty, budowy. Codzienność.
Święto zaczyna się pojutrze. Pojutrze ten dzień, Dzień Pierwszy, a ja ciągle wożę się z tematami.
W zgiełku trudno mi zebrać myśli. A może to tylko wymówka, może w głowie mam pusto, i gdybym nie miała zgiełku pracy, to aż by pustką dudniło ?
Dzwonię do TS., bo przypomniałam sobie coś.
Tytułem wstępu opowiadam mu pokrótce o moich planach i zadaję mu jedno pytanie : dlaczego A. umarła trzy tygodnie po B. ? T. nie jest zdziwiony. Nie ma sprawy , mówi i opowiada.
Czy mam temat ?
Nie wiem. Mam bohaterów. Oboje nie żyją.
Zobaczymy, co powiedzą Mistrzowie.

(... chyba mnie nie wyśmieją ? )

1 komentarz: