wtorek, 9 lutego 2010

Ulubione

Bezdomność to stan umysłu, pomyślała, kiedy koła zabuksowały w zmarzniętym śniegu. W domu było ciepło, pachniał ciastem, psami i świeżym praniem. Na zewnątrz było znów minus dwanaście, a wyślizgane koleiny w asfalcie wydawały się prowadzić stąd do wieczności. Do domu.
A może nie, może to tylko taki slogan z tą bezdomnością?
Ulubiony kubek, książka, film, drzewo przy drodze, kolor światła o zmierzchu. Dobrze jest mieć rzeczy ulubione.
Przynajmniej jest gdzie wracać, gdy koła buksują ci w zmarzniętym śniegu pod cudzym domem.

3 komentarze:

  1. dobrze jest mieć również ulubionych
    LUDZI...

    OdpowiedzUsuń
  2. a to na pewno. Nawet ukochanych.
    pozdrawiam z trójmiasta, gdzie znów sypie.

    OdpowiedzUsuń
  3. pisałam dziś na temat bezdomności i chciałabym, żebyś się do tego odniosła bo podobało mi się to, co napisałaś- zapraszam na herbatkę do wokół kubka :) i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń