poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Con amore

Czy wyobrażasz sobie swoje życie bez pisania ? - pytali.
Tak, wyobrażam sobie.
A bez projektowania ? O tak, bez projektowania też.
A popatrz, - mówili - jak tu ładnie, na tym filmie, czy wyobrażasz sobie, że mogłabyś tam teraz być? Tak, mogłabym, tylko nie bardzo to widzę.
Mogłaby to wszystko sobie wyobrazić, gdyby w ogóle wyobrażała sobie swoje życie.
Trochę to tak, jakby już całe przeżyła, i teraz każdy jej dzień był przyczynowo-skutkowym ciągiem następujących po sobie zdarzeń, z których każde ma przewidywalne zakończenie.
Nie jest to bynajmniej przewidywalność nudna.
Są przecież nienapisane teksty, całe stosy tekstów.
Są nie spotkani jeszcze bohaterowie, tych bohaterów setki.
Są uczucia, do których nie ma dostępu, i dopóki po ten dostęp nie zapuka, nie poprosi, nie wychodzi go, nie spróbuje oswoić - tych uczuć nie doświadczy.
Jest męka myślenia, jest samotność tworzenia, jest agonia pisania.
Jest nowy projekt, co napina wyobraźnię, zmusza do wysiłku, kończy się nieodkrytym.
Jest jeszcze wiele miejsc, które mogłaby odwiedzić, których nie ma na pożółkłych kartach pokładowych w bocznej kieszeni torby, na przedziurkowanych autobusowych, w nieodebranych kwitach z pralni, przeciętych na pół karnetach na jakieś dawno już umilkłe koncerty. Są jakieś plaże, alejki, śmietniki, brudne zaułki miasta, duszne ściany sal konferencyjnych. Jest jakieś światło, co miękko kładzie się na zakurzonych szybach starego domu. Jest gdzieś ten wysoki mężczyzna o kręconych włosach, co dziś rano w cukierni kupował kanapkę z szynką. Jest ta stara kobieta, której przytrzymała drzwi do windy. I ta dziewczyna, która od czterech lat śpi po nieudanej operacji.
To wszystko gdzieś tam jest, tylko ona nie bardzo to widzi. Trochę to tak, jakby brakło jej wyobraźni.
A może to tylko życie bez miłości niewarte jest wyobrażeń ?

*******
ten tekst zobaczył mi się dziś w nocy, gdy nie mogłam zasnąć, tak między 1.30 a 2.45.
Faktycznie najbardziej nieprawdopodobne rzeczy zdarzają się nad ranem.

2 komentarze: