czwartek, 8 marca 2012

fotokanon i maszyna do pisania

Mój znakomity kolega ze Szkoły R., Andrzej Muszyński, tegoroczny ( i pierwszy ) laureat Stypendium Fundacji im. R. Kapuścińskiego na książkę reporterską powiedział w wywiadzie dla Peron4 tak :
" Maszynę fajną do pisania kupiłem, Traveler de Luxe. Ładnie wygląda, ładne dźwięki wydaje, ale raczej ze względów estetycznych ją kupiłem. Bo z tą estetyka to też jest słabo. Chodzimy po tych renesansowych starówkach i podziwiamy, jak to piękne rzeczy ludzie budowali, a my co mamy do pokazania potomnym? No co? Naprawdę, kombinuję mocno, ale nie przychodzi mi nic do głowy."

Zachwycił mnie przypadek tego tekstu, że akurat dziś na niego trafiłam, a nie dalej  jak wczoraj miałam rozmowę z J. o wszechogarniającej modzie na fototapety we wnętrzach. Wciska się to badziewie wszędzie i panoszy (moje biuro też na tym polu nie raz zgrzeszyło),od salonu fryzjerskiego i biurowca po sypialnię, tanie toto, łatwe w obsłudze, dla oka przyjemne, no po prostu makdonaldyzacja wnętrz na całego. I choć zawsze powtarzam, że szybko, tanio i dobrze nie występuje w jednym zdaniu - tutaj ta zasada niestety nie obowiązuje. Jest szybko, jest tanio, dobrze też bywa. Dziś studenci architektury uczą się o złotych proporcjach i ćwiczą Bauhaus. Czego będą się uczyli o nas za sto lat ? Czy kanonem piękna wnętrz początku XXI wieku będzie zdjęcie och- ach toskańskiej uliczki w wysokiej rozdzielczości wyjebane na całą ścianę ?


Po rodzicach mam piękną maszynę do pisania, Continental. Brakuje jej Z i K, i wiecznie ma suchą taśmę, ale jak na taką staruszkę świetnie się trzyma.
Ma tez niezłą historię. Kiedy w 1945 zwycięska Armia Czerwona wyzwalała Puck, mój ojciec miał 16 lat i marzył o akordeonie. Zamieszanie końca wojny i początku nowego, lepszego świata było tak wielkie, że nikt nie zauważył chłopaka, który uciekał z płonącego komisariatu z czarnym, sztywnym pudłem pod pachą. Biegł co sił w nogach, szczęśliwy że wreszcie sobie zagra Serdeczna Matko na roratach w pobliskim kościele, i jakie było jego rozczarowanie, gdy w bezpiecznej kryjówce okazało się, że niechcący stał się posiadaczem nowiutkiego, szwabskiego Continentala.
Ojciec nigdy nie nauczył się pisać na komputerze. Owszem, co kilka tygodni zwabiał do domu kolejnego wnuka i cierpliwe pisał na kartce wszystkie polecenia z obsługi najprostszego wordowskiego edytora. Nigdy nie wytrzymywał jednak nawet pierwszej strony tej męki i wracał do maszyny. Pamiętam go jak siedzi w gabinecie, przy wielkim, dębowym biurku z rzeźbionymi głowami lwów, których bałam się jako dziecko, i na maszynie szybko wystukuje kolejne mowy pogrzebowe. Orator funeralny był z niego pierwsza klasa.
Dziś maszyna stoi w moim przedpokoju i czeka na gości, którzy wpiszą analogowego posta na zawsze wciągniętej kartce papieru.
Mógłby z tych przygodnych wpisów powstać niezły blog, gdybym tylko zadbała o moją maszynę i zafundowała jej jakiś przegląd. Zamiast tego kupuję kolejny komp do biura.
Trudno się obrażać na czas wygody, łatwo zapomnieć o starym Continentalu, co miał być akordeonem.

1 komentarz:

  1. Your password can be changed from the Profile
    section at any time. re going to take a step-by-step look at how
    you can find and automatically install plugins directly from within Word - Press.
    This will backup the My - SQL Wordpress database, which can be restored using php - My - Admin.


    my web site; WP Social Press

    OdpowiedzUsuń