sobota, 10 marca 2012

Opowieśc z krainy przemocy

Wczoraj wieczorem w " Bookarni" spotkanie  z Michałem Pauli, autorem "12 x śmierć. Opowieść z Krainy Uśmiechu". Tam zaciągnęła mnie lektura znakomitego tekstu z Magdy Grzebałkowskiej w DFormacie- "Wyrwany z klatki" ,
Niewielka przestrzeń wypełniona czytelnikami, po godzinie duszno, nie jak w Bang Kwang co prawda, gdzie autor przesiedział 6 lat za przemyt ecstasy, jednak wystarczająco, by zdławić  niewygodne pytania, a niektóre uśpić.
Spotkanie dowiodło po co ludzie, którzy mają jakąś dobrą, soczystą historię ( lub życie warte słów )  nie piszą jej sami, tylko korzystają z  ghost-writerów. Po powrocie do domu przeczytałam "12 x śmierć" od razu, w jeden wieczór, bo niestety jest to literatura, którą czyta się jednym okiem. Temat na znakomity reportaż, a zbudowany tak płytko, że aż boli. Na każdej stronie czuje się że autor pisarzem nie jest, brak mi tam zapachu potu, kurzu, rzygów, krwi. Brak mi uczuć, tęsknoty, refleksji, pióra. Brak mi literatury właśnie w literackim przecież temacie, który bez wątpienia jest kroniką autentycznych, wstrząsających przeżyć. Na dodatek niepomiernie jeszcze irytowały mnie wtręty rasistowskie, cały ten jakiś quasi - kolonialny ton białego w świecie "żółtków". Dla mnie dyskwalifikujące. Z jednej strony uzasadniona niechęć do Tajów i ich świata ( systemu penitencjarnego raczej ) - autor przeżył sześc bodaj najgorszych lat swojego życia, jednak z drugiej tekst autora "Duchy z Isan", w marcowym numerze "Poznaj Świat" .
- Czy  masz syndrom sztokholmski ? zapytałam, nie dostałam odpowiedzi.
Czy Michał Pauli składa się z przeciwieństw ?
Może się czepiam, może znów za dużo chcę. Prócz tematu potrzebuję jeszcze literatury.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz