czwartek, 15 marca 2012

kac kino polskie

" (...) Rodacy mają zasadniczy i fundamentalny problem z poczuciem humoru, że owszem, są bardzo dowcipni oraz skorzy do żartów, lecz żarty owe i dowcipy zazwyczaj lewitują w okolicach nie koszar nawet, ale kibla, że dowcip polski jest raczej proweniencji kloacznej, że bardziej skatologia przemawia do polskiej wrażliwości niż ironia, w ogóle coś takiego jak ironia na gruncie polskim słabo się przyjmuje, Polacy ironii są pozbawieni, ironii nie rozumieją, dowcipy z kibla jak najbardziej (...)"
.. i tak dalej o skatologicznym naszym poczuciu humoru w miażdżącej recenzji Krzysztofa Vargi produktu filmowego "Kac Wawa".
No na żartach, to my się znamy jak mało kto. Takoż i na piciu, przodem panowie przodem,  panie do kółeczka, za balony panny mani, i dalej jazda, jazda nasza sarmacka, szlachecka prawie, mołojecka zgoła,  polska, no, aż.  Aż płakać się chce - z zażenowania - co mogą jeszcze pokazać i wymyślić nasi producenci filmowi wespół z aktorami - dożywotnimi celebrytami. Co jeszcze g o r s z e g o pokazać niż 'Kac Wawa' mogą, bo lepszego się nie spodziewam. Zaznaczam, że filmu nie widziałam, alleluja, wystarczył zwiastun. I tego mi za wiele.
A polskie seriale ? Te amerykańskie, wysokobudżetowe są przecież wciągającą intrygą, refleksją nad jakimś problemem, świetną scenografią, zwierciadłem społeczeństwa wreszcie. Nasze rodzime ?  Zdarzy mi się czasem zobaczyć odcinka wycinek i zdumiona jestem, jak bardzo te nie mają nic wspólnego z życiem : oto pani z panem w pretensjonalnych strojach udających ubiór nasz codzienny zasiadają do stołu lub spotykają się w pustych i sztucznie wystylizowanych wnętrzach modnych ( ? ) pubów, gdzie kelnerka w obcisłym topie podaje gazowaną z lodem i cytryną. Do stołu siadają z nimi ich dzieci ( z umytymi rączkami ), a wnętrza polskich mieszkań pogrążone są w delikatnych odcieniach brązu z kropelką bieli. W sztucznych biurach z rzędem pustych segregatorów na ścianach groźny pan prezes beszta długonoga sekretarkę, która tylko marzy o seksie przy automacie do kawy i małżeństwie z ciapowatym informatykiem. Nawet w łóżku protagoniści polskich seriali rozmawiają tak, jakby scenarzysta z reżyserem zaprzysięgli sobie dożywotnią wstrzemięźliwość.  Jako żywo, nigdy tak nie rozmawiałam w łóżku nawet z własnym kotem, o facetach nie wspominając.
Mogłabym tak długo wyliczać, ale słuchać hadko, jak mawiano w Sarmackiej naszej.

W polskiej prasie i na forach dyskusja o "Kac Wawa".
Zachęcam do lektury.
Wyjście do kina odradzam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz