niedziela, 18 marca 2012

szczęściarz

Powiedział że miłością jego życia była zmarła siedem lat temu żona. `She was a love of my life, no doubt` dokładnie tak się wyraził, i zdumiało mnie to, bo rozmowa telefoniczną była, a widzieliśmy się ledwie dwa razy w życiu. Otworzyłam szerzej uszy na szczerość, i historia popłynęła dalej. Ale.
Ale z ciebie szczęściarz, pomyślałam, lucky you, pomyślałam dokładnie, w języku konwersacji.  Prawda, ona ci  umarła, ale jednak miałeś szanse spotkać miłość swojego życia. Wszyscy kopniemy w wiadro, niektórzy później, inni tuż za chwilę, ale w większości  przypadków miłości życia jesteśmy pozbawieni, i pozostaje nam letnia koegzystencja lub wojna domowa z rozstaniem. Za prawdziwe uczucia płaci się prawdziwą cenę.
Lubię soboty.

4 komentarze:

  1. "Za prawdziwe uczucia płaci się prawdziwą cenę"
    Porażające. I smutne. W kontekście Szczęściarza.
    I mimo wszystko mu zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. naprawdę myślicie, że w większości przypadków miłości życia jesteśmy pozbawieni???
    pytam, bo myślałam, że jednak tak nie jest, w tej chwili wizja świata nie tyle mi się przekrzywia, ile wali...
    miałam takie wyjątkowe szczęscie i to się rzadko zdarza?
    co z resztą ludzi?
    co to znaczy letnia koegzystencja? przez całe życie? przez całe życie? letnia? i to w większości?
    plus ta wojna domowa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Signe, czy tak naprawdę myślę.? A ile znasz dobrych związków, na życie ? ja niewiele, ale może za mało widzę. Letnia koegzystencja czy życzliwe bytowanie, co tu wyjaśniać ..? Czasem słońce, czasem deszcz, ze tak sentencjonalnie zagaję.
    I tak, pewnie masz wyjątkowe szczęście. Zazdraszczam pozytywnie, pozdrawiam. m

    OdpowiedzUsuń