W jednym mieszkaniu zamieszkały sobie raz trzy kotki.
Jedna była Czarna.
Druga była w Łatki.
Trzecia była Nowa i w gościach.
Nowa chciała się poczuć jak u siebie, więc zrobiła siku na środku pokoju.
Czarna zjadła od razu całe żarcie Nowej i zwymiotowała. Na środku pokoju.
Nowa weszła do szafy z porcelaną i stłukła talerz. W szafie.
Łatka siedziała przed szafą i warczała, wiec Nowa bała się wyjść.
Łatka była zazdrosna o Nową i ugryzła z zazdrości Panią jak Nowa chciała zasnąć u Pani w łóżku.
W rezultacie nikt nie zasnął :
Pani - bo ją bolał palec i całkiem się już obudziła.
Nowa - bo uciekła pod łóżko.
Łatka - bo się obraziła na Panią.
Czarna - bo ją bolał brzuch po żarciu Nowej i była głodna.
Rozłazi się to to po domu jak pluskwy po ciepłym.
Bez przerwy ktoś na kogoś warczy, fuka, jeży ogon, stroszy grzbiet, nie dopuszcza do miski, korzysta z kuwety, wymiotuje na łóżko, wchodzi do szafy. Po podłodze fruwają kule kłaków i resztki kocich zabawek, o które toczy się nieustanna walka.
Koci koci łapki.
Czy ja może kiedyś mówiłam, że lubię zwierzęta ?
A zwłaszcza koty ? I zwłaszcza na brzuszku ?
Myślami jestem z Tobą ;-) Z czasem bedzie lepiej, chyba ze Nowa nie zostanie na długo, to wtedy nie zdążą sie dogadac. U mnie jakby zmierza ku lepszemu...
OdpowiedzUsuńNowa nie odpuszcza, dzielna jak dzielnicowa : walczy równo ze starszymi, i .. jak się przyzwyczają to ona akurat wróci do siebie.
OdpowiedzUsuńJa chętnie Nową oddam...raz na jakiś czas;)
OdpowiedzUsuń