Byli sobie raz Niedźwiedź i Kot.
Na pozór różnili się bardzo : Niedźwiedź lubił włóczyć się po wielu Lasach i Kniejach, przyzwyczajony był do niczym nie ograniczonej wolności , niezależności i częstych zmian gawra. Pozornie samotnik i milczek - był Niedźwiedź w gruncie rzeczy zwierzęciem towarzyskim, rozrywkowym, zagorzałym wrogiem stałości , i … ciepłym, acz nieuleczalnym flirciarzem.
Po trosze zaś Niedźwiedź był artystą.
Kot był zwierzęciem domowym. Dbał o Młode, troszczył się o inne zwierzęta, nie lubił zmian, czuwał w nocy jak na kota przystało, pilnował swojego miejsca w Trójkolorowym Lesie, z obowiązku bywał na dorocznych Balach Zwierząt. Pozornie towarzyski i wesoły – był Kot w gruncie rzeczy zamkniętym w sobie samotnikiem, melancholikiem i .. trochę nudziarzem - konserwatystą.
Po trosze zaś Kot był artystą.
Znali się niedługo, lecz odkąd Niedźwiedź przybył do Trójkolorowego Lasu – stali się właściwie nierozłączni. Trudno dziś powiedzieć co zbliżyło ich do siebie – czy nerwowa czasem dezynwoltura i upór Kota, czy stanowcza powaga i nieustępliwość Niedźwiedzia, dość na tym, że było im razem dobrze, a inne Zwierzęta powoli przyzwyczaiły się do ich wspólnej w Trójkolorowym Lesie obecności.
Kot wygrzewał się często w cieple futra Niedźwiedzia, gdy ten bawił się z jego Młodymi i dbał o kocie gniazdo. Widywano tez Niedźwiedzia, jak spokojnie poddawał się pomocnym zabiegom Kota w czyszczeniu zaniedbanego wędrówkami futra i łap. Pozornie towarzyski Kot poznał Niedźwiedzia z wieloma Zwierzętami w Trójkolorowym Lesie, zaś kojąca obecność stanowczego Przyjaciela pozwalała Kotu coraz częściej zasypiać w nocy i czuć się bezpiecznie w Trójkolorowym Lesie. Mijało lato. Nasi bohaterowie zbliżyli się do siebie i wydawało się, że dobrze im razem.
Wkrótce jednak Niedźwiedź, jak powiedzieliśmy - nieuleczalny flirciarz i towarzyski bon-vivant coraz chętniej opuszczał swą gawrę, położoną w najmodniejszej części Trójkolorowego Lasu, by spotykać inne Zwierzęta, już sam , bez towarzystwa Kota. Kot widział to i rozumiał : sam miał obowiązki z Młodymi, i z zasady stronił od hucznych przyjęć w gwarnych i popularnych matecznikach Lasu. Choć czasem brakowało mu letnich, spokojnych wieczorów ze swoim dużym Przyjacielem , wiedział, że tak już jest, kiedy każde ze Zwierząt ma swoje sprawy i swoje małe przyjemności. I on był niezależny a wrodzona duma nie pozwalał Kotu na zmianę swoich ( skądinąd nudnych ..) przyzwyczajeń.
Pewnego dnia, po jednej ze wspólnych wesołych wypraw naszych bohaterów, Niedźwiedź niespodziewanie oświadczył : Zaprosiłem dziś do siebie gości, Kocie. Będzie Papuga, Żmija, Łasica, Wilk i Ocelot. Przyjdą wieczorem.
Uradowany Kot poczuł przyjemną ekscytację : to był jego rzadki wieczór bez Młodych i Kot cieszył się w duchu na poznanie przyjaciół swojego Przyjaciela. To miłe - myślał – Zawsze robił mi takie fajne niespodzianki. Teraz sam pewnie nie wie, jak mi to powiedzieć, ale pewnie znów chce mnie czymś zaskoczyć, przyszykuję się więc, wyczeszę futro, wyostrzę pazury, i..
Nie polubisz ich, Kocie – kontynuował Niedźwiedź. Papuga jest barwnym ptakiem, jest wielką artystką, nadaje co noc audycję w Ptasim Radiu, a jej styl życia jest bardzo , powtarzam BARDZO różny od Twojego.. Żmija zaś, no cóż – ja sam miałem z nią problem kiedyś, jednak teraz, kiedy wyjaśniliśmy już sobie kwestie różnic między nami ( sam rozumiesz Kocie , ja – ssak, ona – gad.. , no i te rozmiary .. ) – jest naprawdę fajnie. Łasica jest przepiękna, młodziutka i zwinna, to prawdziwa modelka wśród Łasic, ale cóż, jest z nią Wilk.. Tak, Wilk. Taaak.. Na pewno byś ich nie polubił. To prawdziwi Artyści,i Kocie, a nie..
No tak, muszę się przygotować na przyjęcie gości Kocie, miłego dnia, do jutra.. Zapukam z rana.
Zdezorientowany i dumny Kot nie zapytał o więcej. Został sam w swoim gnieździe i czekał na powrót swojego dużego Przyjaciela.
Minęło kilka dni. Od plotkarskiej Sroki i wszędobylskich Wiewiórek dowiedział się Kot, że przyjęcie u Niedźwiedzia nie było huczne, ale udane ; Papuga nadal chętnie zostawiała Niedźwiedziowi wiadomości o kolejnych imprezach w Lesie, Żmija zupełnie już się do niego przekonała, zaś Łasica.. no cóż, zostawmy Łasicę.
Powoli wrócił Kot do swoich przyzwyczajeń z czasów, zanim Niedźwiedź zawitał do Trójkolorowego Lasu. Nieufnie widywał inne Zwierzęta, karmił Młode i oporządzał swoją jamę, w dzień pracował i polował w nocy. Zaczął nawet spotykać się ze Żbikiem Elegantem, jednak.. czy Żbik wiedział jak usypia się niespokojnego Kota nocną porą ?
Mimo tych zajęć i aktywności towarzyskiej - Kot był smutny i tęsknił za Niedźwiedziem, jednak wrodzona duma i tak – powiedzmy to – uraza nie pozwalały mu zapukać do gawra Przyjaciela. Noce wydawały się długie i jasne, a poranki śmiertelnie nudne, i Kot czuł, że będzie za Niedźwiedziem bardzo tęsknić. Znał swojego przyjaciela, znał jego wady i zalety , i wiedział gdzie podrapać go pazurem, aby ten czuł się spokojny i ukontentowany.
W gawrze zaś i Niedźwiedź tęsknił za Kotem. Wspominał ich wspólne wędrówki , w pamięci odtwarzał jak ładnie Kot potrafił dbać o jego futro i jak bardzo potrafł go rozśmieszyć i pocieszyć, ( zwłaszcza, kiedy ów miewał kłopoty z Rysiem Safandułą i Orłem Bielikiem ). Wspominał chwile, gdy razem wspinał się z Młodymi Kota po drzewach, kiedy wspólnie łowili ryby w pobliskim strumieniu.
Ta sytuacja między dawnymi Przyjaciółmi zdawała się przybierać oznaki stanu niezmiennego : pozwalał więc Niedźwiedź zapraszać się Papudze, Żmii i Łasicy na kolejne zabawy w Trójkolorowym Lesie i .. w ogóle już nie odpoczywał w nocy.
Zaś Kot coraz częściej wychodził na nocne łowy z Eleganckim Żbikiem i .. w ogóle już nie sypiał.
Młode rosły. Mijało lato. Do Trójkolorowego Lasu zawitały pierwsze oznaki jesieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz