sobota, 1 listopada 2008

lista nieobecności


M. jeździła ze mną na rowerze do lasu. I robiła mi najwspanialsze urodziny.
W. nauczył mnie tabliczki mnożenia, na spacerach brzegiem morza w Sopocie : nie mogłam nadążyć za jego wielkimi krokami, i sapiąc powtarzałam 7 x 7 jest 49, 8 x 6 jest..
T.była najcudowniejszą, najmądrzejszą,najtaktowniejszą przyjaciółką, cóż z tego, że o 40 lat starszą?
E. nauczyła mnie odróżniać dobre od złego, i odganiała moje strachy nocną porą
L była elegancka i piękna,
B. sama robiła krówki i zawsze nas zapraszała
K ., J., F...
Lista nieobecności, którą dobrze przejrzeć choć raz w roku.
Bez tych nieobecnych pewnie inna byłaby dziś nasza tu obecność.

***************************

piękny zawód


Przepraszam, czy jest pani jest może córką Pani Profesor U. ?
Tak pomyślałem, bo taka pani podobna, jakby czas się zatrzymał.
Co roku tu do Niej przychodzę, wspominam, zapalam lampkę - mówi próbując utrzymać zapałkę i zapalić znicz jedną ręką. Jest kaleką, nie próbuję mu pomóc, bo wygląda , ze sam sobie radzi, nie chce mu przerywać wspomnień.
- Pani profesor uratowała życie mojej córce, jak ta nawet roczku nie miała, kłębuszkowe zapalenie nerek, córka teraz ma 35 lat, i uwierzy pani ? Od tego czasu nigdy już na nerki nie zachorowała. Byłem we Włocławku, nie dawali córce szans, i powiedzieli mi wtedy : Jedź do Gdańska, tam jest taka jedna pani profesor, ona dziecko uratuje. I uratowała.
I wie pani co ?
Lekarze żyją w tych, którym pomogli, których wyleczyli.
Właśnie dlatego to jest taki piękny zawód.
źródło fotki : www.trojmiasto.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz