środa, 28 stycznia 2009
Smutne słowo : obowiązek
Dobrze jest mieć rzeczy ulubione.
Ulubiona książka ( jeśli to w ogóle możliwe, że jedna ), film, miasto lub miasta kawałek, ulubiony sweter, kubek, talerzyk, cień do powiek, cukierki czy okładka na kanapkę, kolor wina, styl w malarstwie czy nawet ulubiony okres gdzieś w historii. Kiedy ciężko się robi, ta ulubiona rzecz, lub rzeczy trzymają nas na powierzchni. Kiedy świat cholernie szarpie i przez burty się przelewa, są rzeczy ulubione kotwicą po jasnej stronie życia.
Parafrazując `Navigare non necesse est, vivere non est necesse`, powiedziałabym :
`Życ nie jest konieczne, mieć coś ulubionego - jest nieodzowne`.
Co jednak począć, kiedy pogubi się gdzieś rzeczy ulubione, zastępując - koniecznymi ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a może trzeba ulubione rzeczy uczynić koniecznymi - i koniec? przecież w naszych ulubionych rzeczach jesteśmy my sami. a jak już żyć - to koniecznie ze sobą. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, choć czasem jest to nieznośnie trudne..
OdpowiedzUsuńwiem, że to potrafi być bardzo trudne, a najgorzej, jak się w ogóle zapomni, że się te ulubione rzeczy ma. to też wiem. ale na szczęście się same przypominają.
OdpowiedzUsuń