czwartek, 19 lutego 2009

Pan uważa w tym Trójmieście..

Siedzę, nic nie robię sobie spokojnie, słucham muzyki, i nagle w moje popołudnie wdziera się natrętny dźwięk. Dzwonek.
Otwieram, w progu sąsiad. Trudno go raczej nazywać sąsiadem, bo nie znam typa , mijamy się czasem w windzie, taki sobie dresowy gość, śmierdzi zwykle fajkami.
Stoi na progu, wali od niego jak zawsze tymi fajkami, a w ręku trzyma jakiś pakunek.
- List przyszedł, kurier nie chciał po kilka razy chodzić, więc mi zostawił,- mówi, daje mi ten list i nie rusza się sprzed progu.
Stoję więc i ja, jak kretyn jakiś, w końcu biorę list, dziękuję, zamykam drzwi i zanim wrócę do pokoju - słyszę natrętny dźwięk dzwonka. Kuźwa, czy naprawdę nie można w tym domu mieć chwili spokoju ? Stoi przed drzwiami, śmierdzi fajkami jak śmierdział, patrzy gdzieś pod nogi, jakby na naszej wycieraczce było coś do oglądania.
Światło na klatce zapala się i gaśnie , a mnie już zaczyna to naprawdę nieźle wkurzać.
- Słucha pan - zerka w końcu na mnie, łaskawca, tymi swoimi świńskimi oczkami,które niezdrowo błyszczą mu nad niewyraźnym wąsikiem i poprawia się -
- Słuchaj no - mówi - ja nie wiem skąd ty jesteś, i nie oczekuję że mi powiesz - zawiesza głos, w nadziei, że mu powiem, oczywiście. Ludzie zawsze tak robią, szlag mnie na to trafia. Nie chciałbym cię obrazić, mówią, a obrażają jak cholera. Nic nie sugeruję, a wywalają swoje chore wymysły jak kawę na ławę. Z całym szacunkiem, a tu szacunku zero.. Szału można z tymi ludźmi dostać, fałszywi wszyscy, czasem myślę, że za takie odzywki to bym pozabijał skurwiela jednego z drugim..
- .. nie wiem skąd ty jesteś, ale musisz wiedzieć, że tu w trójmieście to nie ma łatwo..
O co mu, kurde, chodzi ? Niezły świr. Stoi przede mną, tak blisko całkiem, że czuję te jego zatęchłe szlugi i kwaśny zapach jego przepoconej koszulki.
- Łatwo to nie ma. Nie. Nie ma łatwo. A zwłaszcza w trójmieście. Tu jest tak, że jak mieszkasz w bloku, to jak się jakoś dziwnie zachowujesz , to sąsiedzi mogą na ciebie odpowiednie służby nasłać i wylądujesz w psychiatryku na leczeniu. Ja niczego nie sugeruję, ale słuchaj..
O żesz w morde, no tego już za wiele ! Wpuścisz typa do domu, przez przypadek zresztą, a takie kawałki ci zasuwa. No żesz rany, jak ja się go pozbędę teraz, M* i MD* wrócą za godzinę, a ten tutaj mi się zasiedzi ?! No i znów swoje ` nic nie sugeruję..` jasne jasne. Nie sugerujesz, a pierwszy byś mnie w tym psychiatryku widział ...
Chyba udam że wychodzę, to pójdzie w cholerę, najwyżej odprowadzi mnie ten metr do windy.
- Słuchaj bo to jest tak - ciągnie dalej, nie zwracając uwagi na to, że zaczynam kręcić się nerwowo i wkładam kurtkę - Nie wiem, co by twoi rodzice powiedzieli na to, że wbiłeś sobie we drzwi gwóźdź ? Ja nic nie mówię, ale są ludzie, którzy za to skierowaliby cię na leczenie, chwytasz ? Taki gwóźdź chłopie, to już jest coś - podnieca się chyba tą rozmową , bo ścisza głos do szeptu prawie, i szepcząc pluje małymi kropelkami śliny przed siebie, no na mnie właściwie pluje, jezu !
- Słuchaj pan - nie wytrzymuję. Mam już dość typa, jego fajek , śliny, zapoconego podkoszulka i tego gwoździa - Mieszkam tu z mamą i siostrą, i moja mama jakoś nerwowo nie reaguje na ten gwoździk. Ja go przybiłem, a służy do tego, że wieszamy na nim wianuszek na święta !!
Mruga oczami , oczkami tymi swoimi świńskimi mruga, jakbym go uderzył płaskim znienacka, cofa się o pół kroku, potyka się o tę cholerną wycieraczkę, którą obiecałem mamie od pół roku, że wyrzucę, i przyniosę nową, i bełkocze :
- No ok, ok, ja tak tylko, bo jak widziałem ten gwóźdź, to wiesz już przynajmniej, że nie jest łatwo w tym trójmieście...
Zamykam drzwi , a światło na klatce znów gaśnie.


*****
Tę historię opowiedział mi wczoraj MC*, lat 17. Ja ją tylko opisałam.
A mówią, że nie trzeba strzec się się tych miejsc..

2 komentarze:

  1. no nie będę ukrywał że zrobił trochę aferę z tego gwoździa. good job by the way!

    OdpowiedzUsuń
  2. Błąd: "Mieszkam tu z mamą i siostrą" nienienie "Mieszkam tu z 3 kolegami bokserami" było by dobrze.

    OdpowiedzUsuń