środa, 29 kwietnia 2009

Paragraf

O takich jak ona zwykło się mawiać 'dziewczyna z sąsiedztwa'. Jest z tych miłych, z tych oazowych, szczerych dziewczyn.
Ma jasnobrązowe, potargane włosy,kolorowy sweterek narzucony na sprany tshirt, dżinsową spódnicę. Jest w niej dużo dziewczęcej świeżości : gładka okrągła twarz, gołe kolana, krótkie paznokcie. Dziś, gdy wbiegałam spóźniona, przeskakując po dwa stopnie - widziałam w parku rower oparty przy schodkach, pewnie przyjechała tu rowerem.
Na korytarzu mijam ją kilka razy wychodząc po kawę, wodę, w drodze do kuchenki, na spacerze na taras. Widzę jak chodzi po salach i notuje. Przysiada na fotelach i na skraju łożek, na kolanach rozpościera duzy notes, pełen zakładek i skreśleń. Studentka ? Wolontariuszka ?
Wchodzi do pokoju, wnosi zapach parku, roweru, ciepłego popołudnia. Uśmiecha się slonecznie , majowo, ma szare oczy bez cienia makijażu.
- Dzień dobry, czy mogę zadać panu kilka pytań ? Jestem studentką psychologii, piszę pracę magisterską i... Tylko kilka, nie będę męczyć..
- Proszę, proszę , jeśli tylko będę umiał..
- Co pan sądzi o e u t a n a z j i ?
Nad białą kartką zawisa długopis, jak niebieski paragraf .Skazujemy pana na wyrok śmierci.
T. odwraca głowę, nie patrzy na gościa, patrzy w okno, za którym widać zimozielone drzewo.
- Pani
pozwoli - mówi - pani pozwoli, że ja dziś pani nie odpowiem.

Hospicjum, dzień trzynasty.

1 komentarz:

  1. Przeszły mi ciarki po plecach.... Przeraża mnie wszechobecny brak taktu. Takie pytanie byłoby bardziej na miejscu w supermarkecie.Ale cóż.... Może to była lekcja dla tej panienki ?

    OdpowiedzUsuń