niedziela, 19 kwietnia 2009

Promem



Lubię promy.
Kiedy widzę je, jak zawinęły na krótko i odpłyną - nachodzą mnie dziecinne fantazje o dalekich krajach i bezkresnym horyzoncie. Fantazje - bo promy nie pływają daleko, a i horyzont jest zwykle w zasięgu wzroku.
Dziś nocą na Estakadzie wypatruję promu. Nie ma go i nabrzeże wydaje się puste i niekompletne. Czasem, gdy z daleka bieli się jego zwalista sylwetka, czuję się jakbym sama miała już bilet, spakowaną torbę i co najmniej kilka dni wakacji przed sobą.
Wspominam lato 2007, gdy uprawiałam jogging rankiem wzdłuż Marine Walk w West Vancouver i biegnąc, widziałam wielkie, białe promy pasażerskie, które stały u ujścia na morze i płynęły daleko, na Alaskę. Niektóre przypływały z Chin, inne wracały - zwykle na redzie czekało ich kilka. Ciężko oddychając w porannym upale - liczyłam je , jak białe duchy na granatowych falach, a moje spocone tętno skakało wraz z kolejną mewą unoszącą się w dusznym powietrzu : raz _dwa _cztery.. Wyobrażałam sobie wtedy, że nie biegnę dalej następnego okrążenia, lecz wsiadam na któryś z nich i płynę daleko, zobaczyć miasteczko Twin Peaks i dowiedzieć się wreszcie, kto zabił Laurę Palmer..

Dziecinne marzenia doprawdy, bo jako nastolatce trudno było mi dotrzeć nawet na Hel wodolotem. Z tych ambitnych wypraw pamiętam niewiele, oprócz słonego smaku morskiej piany i wspomnienia śniadania, kiedy wychylona na rufie oddawałam morzu, co mu tam się należało, a mnie już nie było zapewne potrzebne..
Dziś na Estakadzie nie było promu. Zostaję więc.

2 komentarze:

  1. Te widoki z estakady sa jedyne w swoim rodzaju. Co prawda dla mnie to koniec swiata i bywam tam rzadko, ale jak juz jestem, nie moge wyjsc z podziwu.
    A Paweł W. to mnie niegdys uczył fotografii w szkole w Sopocie. Niestety bylam malo pojetna uczennica.

    OdpowiedzUsuń
  2. .. teraz uczy MC :)). A poznałam go, jak Mój Klient zlecił P. cykl zdjęć z Estakady właśnie.. Dlatego poniekąd pozwoliłam sobie je tu zamieścić ..

    OdpowiedzUsuń