niedziela, 12 kwietnia 2009

Tak jak w kinie

"Miałam w Afryce farmę u stóp góry Ngong.." zaczyna "Pożegnanie z Afryką" lekko schrypnięty głos Meryl Streep.
Karen Blixen pojechała do Afryki śnić, a jednak się obudziła. Taki urok rzeczywistości, że budzi, zamiast kołysać do snu. Zawsze urzeka mnie w tym zdaniu poezja opowiadania prostych historii. Kiedy tego słucham, tęskno mi za prostymi historiami.

" Miałam na Malowniczych mieszkanie, na skraju lasu, w wielkim, nowym bloku... " mogłabym za Blixen powiedzieć.
Jakbym się nie starała, ta historia nie brzmi tak samo.
I dalej : z mieszkaniem tym wiązałam wielkie nadzieje. Zaprojektowałam je, opracowałam i wykonałam w najdrobniejszych szczegółach.
Wkrótce mam się z nim żegnać. Nie wiąże mnie z tymi metrami nic.
Wolna i lekka wyjdę z torebką w ręku, i zostawię za sobą wszystkie historie.
Przyszłam tu śnić, ale się obudziłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz