Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.
Lew Tołstoj " Anna Karenina"
-------------------------------------------------
Mówi, mówi, mówi, i nic nie może jej przed tym mówieniem powstrzymać. Słowa wylewają się z niej, płyną szeroką strugą, odbijają się od powierzchni innych słów, jak szklane kulki, które z grzechotem rozsypuje po podłodze. Nadaje i nadaje, ale nic nie odbiera. Jakby zamieszkała pod szklanym kloszem, gdzie nic nie dociera, gdzie wszystko widzi i bacznie obserwuje, ale tak naprawdę wcale jej to nie dotyczy. Zamyśla się głęboko, bierze oddech i z namaszczeniem wyrzuca z siebie myśl, jakby obwieszczała mi jedyną prawdę, jakby obdarowywała mnie złotym cielcem : Lepiej już nie będzie..
A czy ja spodziewam sie , że będzie lepiej ? Że jutro stanie się cud i Łazarz powstanie, powołany do drugiego życia siłą naszej słabej wiary ?
On cierpi, mówię, bardzo źle dziś, musimy podjąć decyzję, morfina, trzeba porozmawiać z lekarzami.
Ale wczoraj jeszcze siedział - odpowiada mi - i o tak mi tutaj pokazywał, gdzie go ogolić..
Czasem zastanawiam się , czy kiedy nadejdzie ten dzień, i będę musiała to powiedzieć, ona odpowie mi : ale przecież wczoraj jeszcze żył !
Cały czas musi mówić, potwierdzać, przekonywać, jakby zagadywała lęk, obłaskawiała go, oswajała, jakby słowa miały przedziwną moc sprawczą, która uwolni nas od strachu przed nieznanym.
To trochę tak, jakby chodziła po ulicy i zaczepiała ludzi : czy widzi pan, jaki ten ptak jest czarny ? Prosze spojrzeć, jaki ten ptak jest czarny.. Czy on nie jest czarny, czy naprawdę nie jest czarny ? Prosze pani, proszę o tu, tu siedzi czarny ptak !
Słowo stwarza rzeczywistość
OdpowiedzUsuń