Przez ostatni tydzień prawie zamieszkałam w hospicjum.
Przez ten tydzień, każdej nocy, gdy na oddziale zapadała jeszcze głębsza od zwykłej, tej dziennej, cisza, poprawiałam się na fotelu, owijałam kocem, i zbierałam się do napisania tego osobistego postu.
Układałam w myśli rzędy słów, pod moimi wpółprzymkniętymi powiekami z widzianych w dzień obrazów formowałam zdania. Gdy nad parkiem wstawał świt, widziałam jednak, że znów zabrakło mi sił na ich zapisanie. Zamiast tego, zapadałam w lekki sen, przerywany lękiem o zbyt płytki oddech chorego, zmianą pozycji czy jakąś prostą pielęgniarską posługą, bo na inne nie było już miejsca.
Każdej nocy tam magazynowałam słowa, które piszę dopiero teraz.
Wróciłam do domu, bo w piątek Tata odszedł.
Miałam ten wielki przywilej bycia z Nim do końca.
Teraz mogę już opisać w Magazynie to miejsce, gdzie wiele się nauczyłam, ludzi, których dane mi było tam spotkać, i ciszę, której tam doświadczyłam.
Wiem, że Tata chciałby o tym przeczytać.
Bardzo lubił czytać mojego bloga.
To bardzo smutna wiadomość. Jeśli mogę coś zrobić dla Ciebie, by pomóc, daj proszę znać.
OdpowiedzUsuńzamiast słów - wysyłam ciepłą myśl.
OdpowiedzUsuńDziękuję wam.
OdpowiedzUsuńnajtrudniej kiedy odchodzą nasi bliscy. wysyłam Ci ciepłe myślenie.
OdpowiedzUsuń