piątek, 5 czerwca 2009

Szkoło niewesoło


Na sali gimnastycznej tłoczno i duszno. Tłum czarnobiałych pociech popychanych przez mocno spięte nauczycielki. Wkoło wystrojone matki i znudzeni ojcowie, obie płcie na miejscu, widać w pędzie po pracy, z pracy, do pracy : oderwani od biurek, monitorów i kierownic czekają na rozdanie nagród po dwóch semestrach zasuwania z dzieciakami w szkolnym kieracie. Siadam na ławce gimnastycznej, co to je pod ścianą ustawili, ławki z boku, a jednak jak te pierwsze w kościele, na których nikt siadać nie chce, bo ksiądz przyuważy. Od razu zaliczam kilka syknięć i karcących uwag : tu proszę nie, tu zaraz będzie siedział zespół. Jak zespół przyjdzie, to się zejdzie, myślę, umęczona już tym całorocznym wstawaniem o szóstej, licznymi wywiadówkami, wycieczkami, wożeniem na baseny, angielski, hiszpański, tańce, zbiórki, i do koleżanki na nockę, wypisywaniem usprawiedliwień na paluszek i główkę, szkolną wymówkę. Siadam więc w tej oślej gimnastycznej i patrze sobie, jak tłum sie zagęszcza. Oglądam małe miss w plisowanych spódniczkach i małych dżentelmenów pod muchą i przypominam sobie, ze MD* wystąpi dziś w białej bluzce i czarnych dżinsach z dziura na kolanie, bo rajstop do galowej spódniczki zapomniała.
Ci ludzie są jakoś smutni, ta szkoła jest smutna, a i dzieci nie wyglądają jakby się świetnie bawiły. Czy to komunizm wycisnął na nas to nieścieralne piętno, ten weltschmerz ? Przecież tylko nieliczni z nauczycieli i rodzicieli tenże pamiętają ? Wczoraj świętowaliśmy dwadzieścia lat wolności słowa i myśli w tym kraju, uśmiechnij się jesteś w Gdyni, obwieszcza na bilbordach slogan z magistratu, a tu ? Najwyraźniej powaga i namaszczenie są synonimem szkolnego sukcesu w Polsce. Wymieniane ciurkiem zasługi młodych naukowców są nudną litania, przerywaną smętną recytacją i wręczaniem albumów z dedylkacja i stemplem. Klapa, buźka, książka, wiersz,klapa, buźka, książka, piosenka, klapa, buźka..
Brak mi radości w tych małych buźkach. Brak spontaniczności, luzu, uśmiechu.
Śmiech jest dla duszy tym, czym tlen dla płuc - mawiał Luis de Funes.
Duszno tu w tej sali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz