sobota, 5 września 2009

Na zawsze ?

Dziś zawijam porcelanę we wczorajsze gazety : za kilka miesięcy pożółkła data na nich będzie mi jedynym świadectwem tych dni pełnych zamętu.
Kolejna przeprowadzka. Trzecia w tym roku : najpierw dom po T. Wyrzucanie, odśmiecanie, utylizacja wspomnień z dzieciństwa. Potem firma : dziesiątki projektów w niszczarce, segregatory sukcesów i porażek i niepewność, czy tam, gdzie idę, znajdę swoje miejsce.
Teraz to miejsce, co przez kilka lat było mi domem.
Domem, w którym mieliśmy zostać na zawsze, a nie wytrzymaliśmy nawet pół roku. Bez żalu zdejmuję ze scian obrazy, segreguję wieczorowe sukienki i buty na obcasach aż do nieba. Ksiązki do oddania, książki do powrotów, książki na makulaturę. Wyrzucam niepotrzebne graty, którymi obrosłam a wraz z nimi lądują w workach złe wspomnienia, smutki i niepewność dni, które już za mną.
Tak dużo mam pracy , że brakuje mi słów. Moja głowa opada wieczorem na poduszkę, ciężka rzeczami, których nie zdążyłam zrobić, niema na słowa, które mogłabym zapisać w magazynie.
A jednak. A jednak jest we mnie wiara, nadzieja, miłość.
Jestem szczęśliwa.

3 komentarze:

  1. skoro to wszystko jest w Tobie, to żadna przeprowadzka nie jest straszna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, tyle zmian. Trzymam kciuki, żeby wszystko się pomyślnie ułożyło.

    OdpowiedzUsuń