niedziela, 27 września 2009

Profanum

Nigdy nie lubiłam chodzić na cmentarz. Właśnie tak : c h o d z i ć na cmentarz.
Cmentarze same w sobie, pełne cienia i dat zarośniętych zielonkawym mchem, opadłych liści i i fotografii ludzi w sepii na emaliowanych tabliczkach są oczywistą, książkową wręcz , wyspą spokoju w zwariowanym świecie.
A jednak. A jednak c h o d z e n i e na cmentarz było dla mnie zawsze utrapieniem. Wyprawy z rodzicami za czasów szczenięctwa , obowiązkowy niedzielny spacer z dzieciakami w małżeństwie, zmora zawsze spadających liści, pośpieszny pacierz wyszeptany w alejce, znak krzyża ukradkiem, znicz w czerwonej, plastikowej osłonie, do którego nikt nie ma zapałek... Utrapienie, co mało ma wspólnego z czułą pamięcią o zmarłych. Jeszcze jeden termin w notesie.
Mam kogo odwiedzać. Przez lata nazbierało się tych, co odeszli, i miejsc przy stole co roku więcej . Na sopockim katolickim leżą moi rodzice i dziadkowie, na Powązkach bliska dalsza rodzina. Tam z Franciszkiem Żwirką leży mój dziadek, Stanisław Wigura,legenda lotnictwa i rodziny, którego imieniem włodarze polskich miast zwykli nazywać co większe aleje.
Moja rodzina z Pucka jest na cmentarzu codziennie. Odwiedzanie zmarłych, zmienianie wody w wazonach, grabienie spadłych na płytę liści jest rytuałem, który zmarłym dać ma miłość, jakiej - być może - nie zdążyli zaznać od żywych.
Mam kogo odwiedzać. A jednak. A jednak zawsze lepiej mi było zadbać o żywych, zmarłym pozwalając odejść w spokoju.

Ostatnio dużo czasu spędzam z Najmilszymi. Gotujemy razem, jemy, rozmawiamy, kłócimy się o to, kto posprząta ze stołu czy wyjmie ze zmywarki. Chodzimy do teatru i kina. Na zakupy. Do pracy. Do przeprowadzki. Joga, matematyka, prawo jazdy, kurs rysunku. Francuski i angielski, zaraz hiszpański, tego trzeba odwieźć, tej pomóc wybrac spódnicę. Do tej pory we trójkę , : MC*, MD* i ja, od niedawna dołączyły do nas I. i J. Robimy razem tak wiele rzeczy, że czasu brakuje na omówienie ich, nie mówiąc już o rzeczy tych opisaniu.
Myślę czasem, czy w całym tym zgiełku życia, pisanie bloga nie staje się, wraz z biegiem zdarzeń - protezą prawdziwego życia ? Czy blog nie stał się moim prywatnym cmentarzem niespełnionych uczuć, miejscem gdzie wciąż chcę podlewać kwiaty własnych fantazji ?
Czy nie poświęcałam onegdaj więcej czasu na wirtualne profanum, podczas gdy realne sacrum tylko mnie męczyło ?
Od dzieciaka słyszałam, że nie wypada śmiać sie z własnych dowcipów. Ta karkołomna teza zawsze wydawała mi się fałszywa i zaledwie politycznie poprawna, bo - będąc szczerym - czyje poczucie humoru odpowiada nam bardziej, niż własne ?
Tak samo jest z blogiem : grafomaństwo usprawiedliwione, miłość własna nakarmiona, prawdziwe uczucia skryte za bezpiecznym płotem gładkich słów, a czas, ten najcenniejszy z darów, który mogłabym ofiarować innym - spędzony z najważniejszą osobą na Ziemi.
Z samym sobą.

10 komentarzy:

  1. nie chcę byc zbyt banalna i powtarzalna, ale dlatego, ze dla NAS to takie osobiste, notka jest PIEKNA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja lubie Pani blog.Kamila Racieda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię stare cmentarze, ich atmosferę, spokój, zacienione alejki i myśli, które wtedy mi przychodzą do głowy...

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja lubię cmentarze, zawsze lubiłam, nie tyle ze względu na dbałość o zmarłych (choć to też), co ze względu na klimat. Bo cmentarze mają sobie spokój.

    i cmentarze myśli

    A ten magazyn słów też bardzo lubię, bo ma w sobie COŚ czego próżno szukać w wielu innych miejscach .. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję wszystkim za takie ładne słowa,ot co.
    Nie Eve, nie przestanę pisać, tylko -
    jak powiedział kiedyś MC* -
    czasem mam takie myśli, które mnie zastanawiają.."

    aha : JA też lubię cmentarze, takoż napisałam, nie lubię tzw."chodzenia na cmentarz", ale to już szerzej w poście.. ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam "chodzenie na cmetarz" wpisane w życiorys. Od piątego roku życia chodziłyśmy z mamą i siostrą w odwiedziny do taty. Nauczyło mnie to dwóch ważnych rzeczy, szacunku do życia i czasu oraz tego, że zawsze należy mówić ludziom dla nas ważnym to co się czuje, niczego nie odkładać na potem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Alejo - wstąp do mnie - na blogu czeka na Ciebie... wyróżnienie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie tu u Ciebie, będę zaglądać;)

    OdpowiedzUsuń
  9. BLOG- obłuda
    realne- profanum
    cmentarz- sacrum

    Inny punkt widzenia to "duch" czasu.
    Czasu zatracenia i ciemnoty.

    OdpowiedzUsuń