poniedziałek, 16 listopada 2009

świtem

Listopad sieje zmęczeniem.
Nocą wstaję, nie mogę spać. 3.30, 4, 5.30, 6.00 - za chwilę napastliwy budzik zdławię kneblem poduszki.
Chodzę po śpiącym mieszkaniu, do nóg łaszą się nieprzytomne koty : białe latarnie ich wąsów zawsze znajdują do mnie drogę w ciemności.
Lubię te poranki, przedwczesne świty. Powinnam jeszcze spać, a obok mnie, trzeźwej jak ogórek, na 12 pietrze wypożyczonego mi na chwilę wysokościowca - miasto śpi. Nic nie widać : szyby zasnuwa mleko mgły, nic poniżej, nic powyżej. Dziwne uczucie zawieszenia w pustce, jakbym była ostatnim człowiekiem na ziemi.
Cisza. Ciemność. Brak kształtów, co za chwilę dopiero wyłonią się w pierwszych promieniach brzasku. Wszyscy wkoło odwalili kitę, jak pisał allan silitoe, a ja - marznąca w listopadowej mżawce - stoję na balkonie i patrzę w dół.
Zaraz dzień.
Kolejny wspaniały.

(...) Kolejno, bez pośpiechu,
bo to ceremonia,
dnieją płaszczyzny sufitu i ścian,
oddzielają się kształty,
jeden od drugiego,
strona lewa od prawej. (...)
Szymborska `wczesna godzina`

8 komentarzy:

  1. Nie pomyślałam.
    Może i w moim zmęczeniu trochę listopadowej bezsenności.
    Bo przecież jest ...

    Podziwiam to, że na tą mżawkę ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak nazwac kobiecą wersję długodystansowca?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się białe latarnie wąsów, no i klimat płynącego we mgle wysokościowca.

    Często się budzę po godzinie trzeciej, to czas gdy diabeł wpatruje się w mrok.
    Brak ludzi, dźwięków, dharm.

    OdpowiedzUsuń
  4. "wypożyczony mi na chwilę"... znam to...

    choć jeśli nie mogę spać, to raczej z tej drugiej strony nocy, o 4 rano można się najwyżej kłaść, nie wstawać :-)

    Koty i ich wąsy i mokre nosy...
    Szymborska...
    Piękny nastrój
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie tylko Ty, świat zwykle po trzeciej - mówi do mnie - to dzisiaj, dzisiaj spróbuj znowu... I tak próbuję i tak wierzę...

    OdpowiedzUsuń
  6. I* : to jest dopiero zagadka lingwistyczna, chyba nie zaryzykuję .
    Długodystansówka brzmi jak atomówka..

    OdpowiedzUsuń
  7. To takie znajome stany, gdy dzień zaglądała gdzieś ze wschodu, a ja chciałam jeszcze udawać, że mocno śpię, nie śpią wcale, ani godziny. Oczekiwanie dnia z lekkim przestrachem. Noc była usprawiedliwieniem strachu przed życiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. pozazdrościłam Ci. i balkonu i poranków, które nie są tylko pośpiechem.

    OdpowiedzUsuń