środa, 9 czerwca 2010

Nie odleciał

W6335 do Mediolanu nie odleciał. Siedzę na lotnisku, remontowanym, brudnym i chaotycznym. Siedzę, znużona niemożnością, strudzona zanim zaczęłam, wraz z tłumem takich jak ja, wymiętych i niecierpliwych, w drodze na Dortmund, Sztokholm, Warszawę.
Siedzę i dzielę mój niepotrzebny dziś czas pomiędzy Torańską a lampkę bialego, pomiędzy przylotem a odlotem. Stolik nędznego bistro, wytarty fotel, zielone płytki podłogi są jak zaczarowane wyspy, na które mam tego ranka zbyt wiele przepustek.
Coraz bardziej nie lubię lotnisk, z ich bezimiennością, pośpiechem, anonimem. Już wolę w podroży dworce kolejowe, śmierdzące żelastwem, ze furą śmieci między torami, nostalgiczne z tym pożółkłym rozkładem jazdy za brudną szybą i chrypiącym megafonem. Dziś chciałabym się metodycznie upić, znieczulić, przyspieszyć zegar winem, piwem, wódką , samogonem, ale nawet ten luksus jest mi dziś nie dany.
Samotność w podróży jest jak stan błogosławiony, co mija przy spotkaniu najbliższych na bramce przylotów, po drugiej stronie smugi kondensacyjnej przecinającej niebo.
A gdybym przeszła się wśród moich przypadkowych współpodróżnych, gdybym zaczęła rozmawiać, zadawać pytania, na stoliku prawie od niechcenia kładąc srebrny kształt dyktafonu ? Gdybym spytała tego pana w złotych okularach, pod wąsem, w garniturze : czego dowiedział się pan dziś z Angory ? Albo tę grupę Rosjanek, chybotliwych na niebotycznych szpilkach, chutliwych w spódniczkach krótkich jak sms, gdybym choć jedną zagadnęła : dokąd się wybieracie, droga Nataszo Anatoliewna, do Alicante czy Kopenhagi ? Spojrzałaby na mnie , zza tych ciemnych, kosztownych szkieł w mglisty poranek na Lotnisku im . Lecha Wałęsy w Rębiechowie, i odpowiedziała : niet, ten fotel jest już zajęty !

2 komentarze:

  1. samotność w podróży (dla mnie) jest źródłem. Sam wśród obcych, którzy czasami - nagle - stają się bliskimi .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ładne! samotnosci na lotnisku nie lubie, na dworcu jakos znosze :)

    OdpowiedzUsuń