środa, 9 czerwca 2010

władcy przestrzeni

Mężczyźni, którzy wchodzą wnoszą ze sobą niepokój. Niosą zapach papierosów, skrzypiących skórzanych kurtek, deszczu. Idą do stolika, na szeroko rozstawionych nogach, o mocnych udach, idą pewnie, po swoje. Zamawiają kawę, dwa razy, bez mleka, nie, kawę i herbatę. I jajecznicę. Dźwięczą łyżeczkami i pełną popielniczką. Głośne rozmowy, bezdźwięczny śmiech, co obnaża ciemne od tytoniu zęby. Jeden z nich, brodaty podnosi wzrok i uśmiecha się do mnie znad szarej zasłony dymu.
Wyjmuję notes i szybko notuję wrażenie przerwanej przed burzą ciszy. W powietrzu tytoń i lepkość południa. W filiżance kawa na brzegu pomazanym szminką. W sercu niepokój spóźnienia i drogi co przede mną. Pośrodku tego mieszkam.
[ 27.05.2010; `jadąc do warszawy`]

`(...) Ci co przemierzają ziemię naruszają jej spokój i nakłaniają do złego, ponieważ budzą strach pomieszany z tęsknotą. Po ich przejściu nic już nie jest takie jak dawniej. Widnokrąg pęka raz na zawsze i już nigdy się nie zasklepi.(..)`
Andrzej Stasiuk, `Jadąc do Babadag`

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz