wtorek, 3 sierpnia 2010

36.6

Wszyscy mają blogi. Kiedy zakładałam ten, byłam na etapie radości życia.
Teraz rzadziej mam ochotę się z życia zwierzać, na forum publicznym zwłaszcza, bo ani radość ta sama, a i publiczność anonimowa. Poza tym - radość życia zastąpił spokój. Nie zniknęła. Jest we mnie, lecz inna. Zamknięta w sobie tylko znanych miejscach i rzadko wychodząca na twarz. Po wszystkim co za mną przyjemności dawkuję, a moje zwierzenia mnie samej wydają się niestrawne. Równowaga ? Czy tylko niepogodzenie z tym, co widzę wokół i w czym coraz rzadziej mam ochotę brać udział ? Relacje typu wspomnieniowe, relacje spod znaku "kiedyś było tak, teraz inaczej" są wykładnią jedynie wieku i kontrolowanego nudziarstwa , sumą przeżytych doświadczeń. Przecież kiedyś było tak samo, tylko wcześniej, a i dziś na wschodzie, zachodzie i południu bez zmian.
Teraz tylko musimy tolerować wszystko i wszystkich, bo mamy demokrację, wolną Polskę i wolne słowo. Czasem mamy słowo szybkie. Za szybkie. Czasem słowo jeszcze rani, lecz jakie to ma znaczenie, skoro tyle słów pozbawione już zostało znaczeń ?
Kiedyś wiedziałam, co jest dobre , a co złe.
Nauczyła mnie tego niania. Prosta Kaszubka, w trumiennych, wyglansowanych butach na powykręcanych reumatyzmem stopach, która wierzyła w dekalog. Dobre dzieci słuchają rodziców - mówiła - i sprzątają po sobie.. Dobre dzieci się nie kłócą, nie biją, nie zazdroszczą. Podzielcie się, nie wyrywajcie sobie zabawek, strofowała mnie i brata bliźniaka : tyle miesięcy pod serduszkiem u mamusi leżeliście, a teraz nie umiecie sobie ustąpić ! Jak ktoś się kocha, to się nawet jagódką podzieli !
Była nam sędzią sprawiedliwym, których już dziś wokół nie znajduję. Miała zasady, które oprawiały jej prosty świat w surowe ramy, i przeżyła w uczciwości blisko 90 lat niewielu prawdopodobnie po drodze zawodząc.
Dziś każdy ma równe prawa. Trudno nazwać dobro i zło, dekalog poszedł na emeryturę bo dziś każdy jest swoich zasad równoprawnym kreatorem. Można oszukiwać, kłamać, kraść, zdradzać, źle pracować i lenić się - wystarczy nadać tym faktom inne nazwy.
Strudzona jestem pokazywaniem, że potrafię, bo nadszedł czas że nikogo to już za bardzo nie obchodzi. Marzę o chwili, kiedy znajdę inny sposób na dogadywanie się ze światem.
Kiedyś w każdym projekcie szukałam żaru, który rozpalał mnie do białości. Dziś wystarczy mi 36.6.
Za prawdziwe uczucia płaci się prawdziwą cenę. Pora na zmiany, pora w drogę.

1 komentarz: