środa, 15 września 2010

Wrzenie


Wtorkowy wieczór na tyłach Nowego Światu , przy Gałczyńskiego - otwarcie Wrzenia Świata, książka i kawa z reportażem.
Przebiegam drogę stąd - tam , kilka nużących godzin na wyprzedzaniu, hamowaniu, przyśpieszaniu w najlepszym towarzystwie siedzącej obok. Na miejscu jestem przed czasem, mam chwilę na odpoczynek, na ogarnięcie myśli i twarzy zmęczonej makijażem, chłodem na policzkach, kawą na stacji . Ląduję w starej kamienicy na Saskiej Kępie w dwupokojowym mieszkaniu , ciemnym, przytulnym, po wysoki sufit zapchanym książkami i pamiątkami z podroży. Wychodzę przed dom na papierosa, sama w milionowym mieście , wokół samochody spieszące w popołudniowych korkach, ludzie spieszący do siebie, ja nie spiesząca nigdzie. Dobrze jest być nierozpoznawalną, niczyją, nieprzynależną. W chłodnym wrześniowym powietrzu niedopałek żarzy się spokojnie, siedzę na drzewie w ogródku i myślę o samotności.
Wieczorem bankiet. Piekne wnętrza, po sufit napakowane książkami, na szarych scianach zdjęcia z Afryki, w powietrzu szum rozmów. Można tu znaleźć wszystkie książki reporterskie jakie napisano, wziąć z półki, poczytać, odłożyć, kupić. W obu pomieszczeniach skrzynki pocztowe, szare i czerwone. Na nich nazwiska, jak w kamienicy przy schodach : Bader, Krall, Goźliński, Tochman, kilka osób ze Szkoły. Za 160,- jednorazowej opłaty na Fundację można kupic sobie na wieki skrzynkę, i w niej odbierać wiadomości, tematy na reportaż, myśli i słowa pisane maczkiem, gotowe na dotknięcie, powąchanie. Kuszące, jednak - nie kupuję. Chyba nie oczekuję żadnych wiadomości.
Na bankiet przyszło zbyt mało ludzi oczekiwanych przez zapraszających. Dlaczego ?
Czy i to środowisko naznaczone jest trucizną zazdrości ? Oby nie, może to tylko pogoda, jesienne deszcze i chłód wciskający się pod kołnierze kurtki zatrzymał ich w domu. Mnie nie zatrzymał, jednak rano juz o 7 - mej stoję w korkach na Moście Poniatowskiego, biorę kierunek na Gdańsk i wracam do siebie, do domu. Do samotności.

6 komentarzy:

  1. A mi było bardzo dobrze w Twojej samotności.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi było bardzo dobrze w Twojej samotności.

    OdpowiedzUsuń
  3. I mnie było . Jak wróciłam i zaczełam codzienny kołowrotek - poczułam, że mi Cię tu zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz, wydaje mi się, że to środowisko po prostu zanika jako pewna wspólnota ludzi kochających reportaż, zmieniły się gazety, zmienił się status dziennikarza, reportera... gdy ja zaczynałem pracować w mediach ważna była dla nas misja, wartość tego co się pisze, prawda, literackość... a teraz, sama zobacz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Piotr : No właśnie sama widzę. I nie podoba mi się to, co oglądam. Wszystko to jakieś śliskie. ale to temat na rozmowę zapewne, a nie komentarz pod postem, więc - lakonicznie - serdecznie pozdrawiam. M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bywam w Gdańsku, jak się będziesz okroooopnie nudziła i najdzie Cię ochota, by o tym pogadać albo i o czym innym, to ja chętnie...
    pozdrawiam równie serdecznie, a może i bardziej, bo ja zwykle oddaję z nawiązką :)

    OdpowiedzUsuń